piątek, 27 września 2013

Pozdrowienie, dedyki i co chcecie :D

Z okazji 20 rozdziału wstawiam dodatkowy post. Pozdrowienie i dedyki :D 
Najpierw pozdrawiam dużo osób :P Każdą z tych osób kocham <333



1. Justynę, z którą prowadzę zajebistą stronkę. Justyna, jesteś zajebista, dzięki za to, że mogę razem z tobą prowadzić tę stronkę. Dzięki za nasze wiadomości na fejsie i opowiadanie sobie naszych snów. TE CHWILE <333 Dzięki za to, że po prostu jesteś <333



2. Juleczkę i Julusię, moje zajebiste koleżanki z przeciwnej! Dzięki za spędzone razem 6 lat! Za nasze przerwy teraz i wsześniej... za nasze boskie przezwiska! Kim i Clamca :D Dzięki :D Juleczko pamiętasz jak razem siedziałyśmy? Te nasze listy! Ahhh...



3.Andzię, zajebistą dziewczynę, także z przeciwnej. Mimo tego co działo się w 6 klasie, jesteś ZAJEBISTA! Omomom te twoje końcówki. Dzięki Matiii... za te przerwy... za lekcje, a nawet za wspólne siedzenie w ławce :D Ty to pamiętasz???



4. Martusię, kolejną zajebistą osóbkę! Dzięki za SMS <333 za czat na fejsie i inne rzczy... ale powiem tak: następnym razem bądź zdrowa xD Ogarniesz o co chodzi :ddd Dzięki za... te słuchawki na skype hahah no i po prostu.... DZIĘKI <3333



5.Wszystkich ludzi, którzy czytają bloga i tych których nie znam xD



DEDYKI!!!
 Ludzie jeśli bardzo lubicie ten blog to możecie pod postem o tym: https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska/posts/166180656908937
Możecie pisać z kim chcecie dedyka!




Jak coś chcecie, aby coś zmienić na blogu to komentujcie :D <333

Rozdział 20

W drodze do Warszawy kumple rozmawiali ze sobą:
-Alek! Jedziemy najpierw na policję! Musisz im powiedzieć co się dzieje... bo jeszcze ciebie porwą, tak jak Ole! Chcesz tego?
-No pewnie, że nie... ale wtedy zabiją mnie bo mam sam przyjść...
-Ale ja z glinami w aucie zostanę i...
-To co jedziemy na ta policję?
-Skręcaj tu! - Chłopcy zaparkowali samochód pod komisariatem. Wyszli z auta i weszli do środka.
-Dzień Dobry! W czym panom pomóc? - Zapytał policjant
-Witam! Mamy do pana sprawę... dokładnie to on ma sprawę... - Tomson powiedział i wskazał na Barona, ten lekko się uśmiechnął i podszedł do Tomka. 
-No bo... chcemy zgłosić porwanie. - Powiedział Alek
-Ooo... gruba sprawa... siadajcie...  - Komisarz wskazał 2 krzesła. Chłopcy usiedli, nagle do pokoju wbiegła jakaś pani policjantka.
-Tomoson i Baron? Nie wierze! To na prawdę wy? Mogę autograf? - Zaczęła krzyczeć
-Karolina, uspokój oni przyszli zgłosić przestępstwo. - Uspakajał policjant dziewczynę
-Nic nie szkodzi, ja i Tomek damy Pani autografy i będzie po sprawie. 
-No pewnie... - Chłopcy podpisali się Karolinie w zeszycie i zaczęli rozmowę z policjantem. Po ok. 20 minutach skończyli przesłuchanie. 
-Czyli ja teraz nie biorę hajsu i jutro z Tomkiem o 6 pod tą policją?
-Tak, tak. Na prawdę, mam wielki zaszczyt pracować dla was.
-Ojjj... miło nam. Prawda Baron? Baron! Baron! Muszę lecieć, bo Baron mnie tu jeszcze zostawi. -Tomson wybiegł z komisariatu. Zobaczył Alka siedzącego w aucie, miał taki uśmiech, że wyglądał jakby chciał uciec kumplowi sprzed nosa. Tomek szybko wskoczył do auta i odjechali w kierunku Domu Pracy Twórczej. Po 20 minutach zaparkowali i weszli do studia.  W drzwiach powitał ich Łozo.
-No kogo ja tu widzę? I jak tam Ola?
-Nie ma o czym mówić... - Powiedział Baron i zepchnął kolegę z drzwi, następnie poszedł do swojego pokoju.
-Hej! Tomek, o co jemu chodzi? - Zapytał zdziwiony Wojtek
-Phfff... Jakiś koleś porwał Olkę, no i Baron to przeżywa, teraz na policji byliśmy i jutro jedziemy po Ole. Tak w skrócie to opowiedziałem ci. - Tomek odpowiedział i poszedł na górę do siebie. Wojtek był zaskoczony. Wiedział, że Baron wszystko bardzo przeżywał. Bał się, że jak nie uda im się uratować Oli to Alek się załamie. Poszedł do jego pokoju, bez pukania wszedł i rozsiadł się na łóżku.
-Stary, a tobie to nie za wygodnie? A po za tym po co przyszedłeś?
-Jadę z wami jutro!
-No super! Tomson, gliny, ty CO JESZCZE!!!
-Baron uspokój się!
-Idź, idź i zostaw mnie sam...
-Aleee....
-Idź! - Wojtek wyszedł. Muff usiadł na łóżku i zaczął grzebać w telefonie. Poszedł spać bez kolacji tylko umył zęby i spał do 5 rano. Reszta zespołu zjadła wspólną kolację i poszła spać. Rano Tomson i Baron byli gotowi do wyjścia. Mieli już wychodzić z domu gdy Baron sobie przypomniał
-Aha... Poczekaj Tomek! Zaraz wrócę! - Muff poszedł do swojego pokoju i wyciągnął coś z szafy.
W dwójkę bez Łoza wyjechali na policję. Przed siódmą byli w środku komisariatu. Policjant już na nich czekał. Wziął tylko broń i kajdanki. Pojechali w stronę starej hurtowni słodyczy. Baron wyszedł z auta z czarną torbą udał się do wejścia. Przed drzwiami stał zamaskowany mężczyzna.
-Hajs? Gdzie hajs?
-Eeee... Ola? Gdzie Ola?
-Najpierw hajs, a potem ta twoja dziwka.
-Nie nazywaj jej tak huju!
-Dawaj hajs, a nie pierdziel!
-Najpierw chcę zobaczyć Olę całą!
-Chyba żartujesz!
-Nie!!!
-Dajesz hajs albo nie żyjesz ty i ta Olka! - Porywacz przyłożył do głowy Barona pistolet.
Alek obrócił się i wyrwał bandycie pistolet. Następnie wyrzucił broń do krzaków. Dokładnie z tamtych wybiegł Tomson, a za nim policjant.
-Miałeś przyjść sam! - Bandyta rzucił się na Muff'a zaczęli się bić. Komisarz przywalił bandycie w łeb. Ten padł na ziemię.
-Myśleliście, że on jest tu sam? -Za drzwi wybiegło 3 mężczyzn. Zaczęła się wielka bitwa. Policjant leżał na ziemi prawie nie przytomny, ale Tomek i Alek czuli się dosyć dobrze. Toms wyciągnął z dłoni policjanta broń i razem z Baronem wszedł do środka. Szli ciemnymi korytarzami. Sprawdzali każdy pokój. W jednym z nich były zamknięte drzwi. Alek się nie wahał. Jednym kopem wyważył drzwi. Ściany były podrapane i podziurawione. Podłoga w niektórych miejscach była zerwana, a kącie leżała zawiązana dziewczyna. Alek rozpoznał w niej Olę. Szybko do niej podbiegł. Nożem rozciął sznury i przytulił Olę.
-Oluś! Już dobrze... ty moja kochana... spokojnie... jestem... - Tomson zadzwonił po karetkę. Po 10 minutach wszyscy usłyszeli syrenę. Lekarze najpierw opatrzyli policjanta, a później wbiegli do pokoju i zabrali Olę na nosza i do szpitala.
-Ola... zaraz tam będę, tam w szpitalu...



piątek, 13 września 2013

Rozdział 19

Alek, Tomek i babcia Oli byli bardzo nerwowi. Jednak Baron za wszelką cenę chciałby zapłacić okup. Tomson tłumaczył mu, że to nie ma sensu.
-Człowieku! Zrozum, ona tam biedna siedzi z tymi menelami, zbokami i innymi ćpunami! A ty hajsu nie chcesz zapłacić!
-Stary! Ciebie pogięło! 100 TYSIĘCY! Wiesz ile to? Po pierwsze nie masz tyle, po drugie nie wiesz gdzie oni są i tak dalej...
-A weź jak zadzwonię to się dowiem! - Baron krzyknął na kolegę zabrał telefon babci Oli i wybiegł z mieszkania. Wybrał numer do bandyty, po 3 sygnałach telefon odebrał całkowicie obcy mu mężczyzna.
-Halo! Czego?
-Eeee... Ja jestem chłopakiem Oli i chce hajs zapłacić!
-Aaa... czyli jednak się ogarnąłeś. Jutro z samego rana o 8 pod starą fabryką słodyczy. Mam nadzieję, że wiesz gdzie to! - Mężczyzna rozłączył się. Baron nie wiedział gdzie jest jakaś fabryka. Tomson patrzył przez okno widział kumpla, który biegał i kopał w każdy kamień na swojej drodze. W końcu usiadł i schował twarz w dłoniach.
-Proszę Pani, ja tam zejdę do niego... - Powiedział Tomek i wyszedł po cichu z mieszkania. Podszedł do ławki i usiadł obok przyjaciela.
-A mówiłem Ci, że ona nie jest dla ciebie i kłopoty będziesz miał!
-Ty mi tak nie mówiłeś.
-A to musiało mi się coś popieprzyć... A ty siedź spokojnie... Gadałeś z tym kimś?
-Gdzie jest jakaś hurtownia słodyczy?
-Aaaaaaaaaaaa huj wie!
-Super... to już idę pożegnać się z Olą... - Baron zaczął ryczeć
-Ej no sorki, ale ja serio serio nie wiem...babci Oli się spytamy...
-To ty idź ja posiedzę... - Tomson wstał i poszedł do bloku po chwili otworzył okno
-No wiem gdzie to... tam gdzieś na Sobieskiego...- Tomson zamknął okno i położył się do łóżka Oli. Po jakiś 2 godzinach obudziła go babcia Oli wołając na obiad. W trójkę zjedli obiad. Baron pojechał do Warszawy, aby pobrać pieniądze ze swojego konta.
-Alek! Stój ja jadę z tobą!
-Ale po jakiego grzyba?
-Bo czegoś zapomnisz zrobić... - Toms i Muff poszli do auta i odjechali w stronę Warszawy...


Dzisiaj mamy rozdział 19... Tyle się u mnie dzieję, że mam mało czasu... jutro też wrzucę dwa albo trzy... Dzisiaj Got To Dance oglądam... Więc o 20 ZAJĘTA. Pozdrawiam dzisiaj moją kumpele z przeciwnej ANGELIKE! Stałą czytelniczkę! Serdeczne dzięki :D ;3 
A was przetrzymuje w niepewności co się dalej wydarzy... ;3
Jak myślicie?
1. Czy Baron ocali Olę?
2. Czy będzie miał tyle hajsu?


piątek, 6 września 2013

Rozdział 18

Po powrocie do Warszawy wszyscy pojechali pod dom pracy twórczej. Poszli szybko do swoich pokoi spać. Byli po prostu zmęczeni po koncercie i podroży w autobusie. Ola źle się czuła i wyszła na spacer do lasku. Noc była piękna, księżyc przedzierał się przez chmury i oświetlał okolice. Dziewczyna poszła nad strumyk usiadła nad brzegiem i wyciągnęła telefon aby sprawdzić, która godzina. Nagle na wyświetlaczu zobaczyła odbicie jakiegoś zamaskowanego mężczyzny, Ola się przestraszyła i zaczęła wrzeszczeć, jednak mężczyzna szybko zamknął dziewczynie ręką usta. Chwycił ją i powlókł do samochodu. Odpalił auto i odjechał. Ola leżała w tyle cała związana z zaklejonymi ustami.




Baron wstał dopiero o godzinie 12. Przestraszył się, że jego partnerka nie leży obok, wstał i założył pierwsze lepsze spodnie i koszulkę. Następnie zszedł do kuchni z nadzieją, że tam zastanie Ole. Niestety nie było jej ani w kuchni ani w łazience, nawet w ogródku jej nie było. Alek założył buty i wyszedł do lasku. Wiedział, że Oli spodobało się to miejsce. Baron szedł i szedł, ale nie widział nigdzie dziewczyny. Postanowił wrócić do domu i powiedzieć o tym Tomsonowi. Przy wejściu do domu Baronowi zadzwonił telefon. Był to nieznany numer. Alek mimo to odebrał.
-Halo! - Powiedział, w słuchawce usłyszał głos płaczącej kobiety.
-Ty.. <szloch> jesteś chłopakiem Oli <szloch> ja jej babcia < wielki wybuch płaczu> Olę porwali przyjedź.- Alek bardzo się przestraszył. Powiedział Tomsonowi, że musi jechać do Jonkowa. Tomson postanowił pojechać z kumplem. Nie pozwolił mu prowadzić, widział jaki jest roztrzęsiony. Szybko wsiedli do auta i udali się do Jonkowa. Jechali jak mogli najszybciej. Zostawili samochód na parkingu i szybko wbiegli do bloku, w którym mieszkała Ola. Zapukali do drzwi, jednak były otwarte i wpierdzielili do mieszkania. Baron jak zobaczył babcię Oli płaczącą przed telefonem nie mógł opanować płaczu. Tomek pociągnął go na kanapę. Sam zaczął wypytywać panią Stanisławę o co chodzi.
-No proszę... więcej szczegółów.
-Ole porwali... chcą pieniądze... - Stanisława mówiła z płaczem, każde słowo z trudem przechodziło jej przez usta.
-Okup? Ile?
-Za dużo... 100 tysięcy... - Baron szybko wstał i zaczął się drzeć
-Ja dam! Dam wszystko! Ola musi wrócić! OLA CZEKAJ NA NAS! - Tomson zaczął uspakajać kumpla.
-Stary ty tyle nie masz!- Mimo to Baron chciał zapłacić okup. Razem siedzieli w kuchni i myśleli co zrobić. Nagle zadzwonił telefon. Był to telefon pani Stanisławy, dostała MMS. Był to filmik, na którym było pokazywane jak zamaskowany mężczyzna bije pasem Ole. Baron wpadł w płacz, zaczął panikować i nie wiedział co miał ze sobą zrobić.



No to mamy 18! No sorki, że musicie tyle czekać no ale szkoła :( niestety! Jutro i pojutrze będą kolejnye potem znów piątek, sobota niedziela :D Myślę, że się nie obrazicie :D Dzięki za komentarze. Ten rozdział był snem mojej przyjaciółki Justyny L. dzięki, że pomagasz mi w prowadzeniu bloga! Jesteś niesamowita! Pozdrawiam! <3 No więc wyczekujcie!
Jak myślicie:
Kto porwał Ole?
Czy Baronowi uda się ocalić swoją miłość?