piątek, 27 września 2013

Pozdrowienie, dedyki i co chcecie :D

Z okazji 20 rozdziału wstawiam dodatkowy post. Pozdrowienie i dedyki :D 
Najpierw pozdrawiam dużo osób :P Każdą z tych osób kocham <333



1. Justynę, z którą prowadzę zajebistą stronkę. Justyna, jesteś zajebista, dzięki za to, że mogę razem z tobą prowadzić tę stronkę. Dzięki za nasze wiadomości na fejsie i opowiadanie sobie naszych snów. TE CHWILE <333 Dzięki za to, że po prostu jesteś <333



2. Juleczkę i Julusię, moje zajebiste koleżanki z przeciwnej! Dzięki za spędzone razem 6 lat! Za nasze przerwy teraz i wsześniej... za nasze boskie przezwiska! Kim i Clamca :D Dzięki :D Juleczko pamiętasz jak razem siedziałyśmy? Te nasze listy! Ahhh...



3.Andzię, zajebistą dziewczynę, także z przeciwnej. Mimo tego co działo się w 6 klasie, jesteś ZAJEBISTA! Omomom te twoje końcówki. Dzięki Matiii... za te przerwy... za lekcje, a nawet za wspólne siedzenie w ławce :D Ty to pamiętasz???



4. Martusię, kolejną zajebistą osóbkę! Dzięki za SMS <333 za czat na fejsie i inne rzczy... ale powiem tak: następnym razem bądź zdrowa xD Ogarniesz o co chodzi :ddd Dzięki za... te słuchawki na skype hahah no i po prostu.... DZIĘKI <3333



5.Wszystkich ludzi, którzy czytają bloga i tych których nie znam xD



DEDYKI!!!
 Ludzie jeśli bardzo lubicie ten blog to możecie pod postem o tym: https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska/posts/166180656908937
Możecie pisać z kim chcecie dedyka!




Jak coś chcecie, aby coś zmienić na blogu to komentujcie :D <333

Rozdział 20

W drodze do Warszawy kumple rozmawiali ze sobą:
-Alek! Jedziemy najpierw na policję! Musisz im powiedzieć co się dzieje... bo jeszcze ciebie porwą, tak jak Ole! Chcesz tego?
-No pewnie, że nie... ale wtedy zabiją mnie bo mam sam przyjść...
-Ale ja z glinami w aucie zostanę i...
-To co jedziemy na ta policję?
-Skręcaj tu! - Chłopcy zaparkowali samochód pod komisariatem. Wyszli z auta i weszli do środka.
-Dzień Dobry! W czym panom pomóc? - Zapytał policjant
-Witam! Mamy do pana sprawę... dokładnie to on ma sprawę... - Tomson powiedział i wskazał na Barona, ten lekko się uśmiechnął i podszedł do Tomka. 
-No bo... chcemy zgłosić porwanie. - Powiedział Alek
-Ooo... gruba sprawa... siadajcie...  - Komisarz wskazał 2 krzesła. Chłopcy usiedli, nagle do pokoju wbiegła jakaś pani policjantka.
-Tomoson i Baron? Nie wierze! To na prawdę wy? Mogę autograf? - Zaczęła krzyczeć
-Karolina, uspokój oni przyszli zgłosić przestępstwo. - Uspakajał policjant dziewczynę
-Nic nie szkodzi, ja i Tomek damy Pani autografy i będzie po sprawie. 
-No pewnie... - Chłopcy podpisali się Karolinie w zeszycie i zaczęli rozmowę z policjantem. Po ok. 20 minutach skończyli przesłuchanie. 
-Czyli ja teraz nie biorę hajsu i jutro z Tomkiem o 6 pod tą policją?
-Tak, tak. Na prawdę, mam wielki zaszczyt pracować dla was.
-Ojjj... miło nam. Prawda Baron? Baron! Baron! Muszę lecieć, bo Baron mnie tu jeszcze zostawi. -Tomson wybiegł z komisariatu. Zobaczył Alka siedzącego w aucie, miał taki uśmiech, że wyglądał jakby chciał uciec kumplowi sprzed nosa. Tomek szybko wskoczył do auta i odjechali w kierunku Domu Pracy Twórczej. Po 20 minutach zaparkowali i weszli do studia.  W drzwiach powitał ich Łozo.
-No kogo ja tu widzę? I jak tam Ola?
-Nie ma o czym mówić... - Powiedział Baron i zepchnął kolegę z drzwi, następnie poszedł do swojego pokoju.
-Hej! Tomek, o co jemu chodzi? - Zapytał zdziwiony Wojtek
-Phfff... Jakiś koleś porwał Olkę, no i Baron to przeżywa, teraz na policji byliśmy i jutro jedziemy po Ole. Tak w skrócie to opowiedziałem ci. - Tomek odpowiedział i poszedł na górę do siebie. Wojtek był zaskoczony. Wiedział, że Baron wszystko bardzo przeżywał. Bał się, że jak nie uda im się uratować Oli to Alek się załamie. Poszedł do jego pokoju, bez pukania wszedł i rozsiadł się na łóżku.
-Stary, a tobie to nie za wygodnie? A po za tym po co przyszedłeś?
-Jadę z wami jutro!
-No super! Tomson, gliny, ty CO JESZCZE!!!
-Baron uspokój się!
-Idź, idź i zostaw mnie sam...
-Aleee....
-Idź! - Wojtek wyszedł. Muff usiadł na łóżku i zaczął grzebać w telefonie. Poszedł spać bez kolacji tylko umył zęby i spał do 5 rano. Reszta zespołu zjadła wspólną kolację i poszła spać. Rano Tomson i Baron byli gotowi do wyjścia. Mieli już wychodzić z domu gdy Baron sobie przypomniał
-Aha... Poczekaj Tomek! Zaraz wrócę! - Muff poszedł do swojego pokoju i wyciągnął coś z szafy.
W dwójkę bez Łoza wyjechali na policję. Przed siódmą byli w środku komisariatu. Policjant już na nich czekał. Wziął tylko broń i kajdanki. Pojechali w stronę starej hurtowni słodyczy. Baron wyszedł z auta z czarną torbą udał się do wejścia. Przed drzwiami stał zamaskowany mężczyzna.
-Hajs? Gdzie hajs?
-Eeee... Ola? Gdzie Ola?
-Najpierw hajs, a potem ta twoja dziwka.
-Nie nazywaj jej tak huju!
-Dawaj hajs, a nie pierdziel!
-Najpierw chcę zobaczyć Olę całą!
-Chyba żartujesz!
-Nie!!!
-Dajesz hajs albo nie żyjesz ty i ta Olka! - Porywacz przyłożył do głowy Barona pistolet.
Alek obrócił się i wyrwał bandycie pistolet. Następnie wyrzucił broń do krzaków. Dokładnie z tamtych wybiegł Tomson, a za nim policjant.
-Miałeś przyjść sam! - Bandyta rzucił się na Muff'a zaczęli się bić. Komisarz przywalił bandycie w łeb. Ten padł na ziemię.
-Myśleliście, że on jest tu sam? -Za drzwi wybiegło 3 mężczyzn. Zaczęła się wielka bitwa. Policjant leżał na ziemi prawie nie przytomny, ale Tomek i Alek czuli się dosyć dobrze. Toms wyciągnął z dłoni policjanta broń i razem z Baronem wszedł do środka. Szli ciemnymi korytarzami. Sprawdzali każdy pokój. W jednym z nich były zamknięte drzwi. Alek się nie wahał. Jednym kopem wyważył drzwi. Ściany były podrapane i podziurawione. Podłoga w niektórych miejscach była zerwana, a kącie leżała zawiązana dziewczyna. Alek rozpoznał w niej Olę. Szybko do niej podbiegł. Nożem rozciął sznury i przytulił Olę.
-Oluś! Już dobrze... ty moja kochana... spokojnie... jestem... - Tomson zadzwonił po karetkę. Po 10 minutach wszyscy usłyszeli syrenę. Lekarze najpierw opatrzyli policjanta, a później wbiegli do pokoju i zabrali Olę na nosza i do szpitala.
-Ola... zaraz tam będę, tam w szpitalu...



piątek, 13 września 2013

Rozdział 19

Alek, Tomek i babcia Oli byli bardzo nerwowi. Jednak Baron za wszelką cenę chciałby zapłacić okup. Tomson tłumaczył mu, że to nie ma sensu.
-Człowieku! Zrozum, ona tam biedna siedzi z tymi menelami, zbokami i innymi ćpunami! A ty hajsu nie chcesz zapłacić!
-Stary! Ciebie pogięło! 100 TYSIĘCY! Wiesz ile to? Po pierwsze nie masz tyle, po drugie nie wiesz gdzie oni są i tak dalej...
-A weź jak zadzwonię to się dowiem! - Baron krzyknął na kolegę zabrał telefon babci Oli i wybiegł z mieszkania. Wybrał numer do bandyty, po 3 sygnałach telefon odebrał całkowicie obcy mu mężczyzna.
-Halo! Czego?
-Eeee... Ja jestem chłopakiem Oli i chce hajs zapłacić!
-Aaa... czyli jednak się ogarnąłeś. Jutro z samego rana o 8 pod starą fabryką słodyczy. Mam nadzieję, że wiesz gdzie to! - Mężczyzna rozłączył się. Baron nie wiedział gdzie jest jakaś fabryka. Tomson patrzył przez okno widział kumpla, który biegał i kopał w każdy kamień na swojej drodze. W końcu usiadł i schował twarz w dłoniach.
-Proszę Pani, ja tam zejdę do niego... - Powiedział Tomek i wyszedł po cichu z mieszkania. Podszedł do ławki i usiadł obok przyjaciela.
-A mówiłem Ci, że ona nie jest dla ciebie i kłopoty będziesz miał!
-Ty mi tak nie mówiłeś.
-A to musiało mi się coś popieprzyć... A ty siedź spokojnie... Gadałeś z tym kimś?
-Gdzie jest jakaś hurtownia słodyczy?
-Aaaaaaaaaaaa huj wie!
-Super... to już idę pożegnać się z Olą... - Baron zaczął ryczeć
-Ej no sorki, ale ja serio serio nie wiem...babci Oli się spytamy...
-To ty idź ja posiedzę... - Tomson wstał i poszedł do bloku po chwili otworzył okno
-No wiem gdzie to... tam gdzieś na Sobieskiego...- Tomson zamknął okno i położył się do łóżka Oli. Po jakiś 2 godzinach obudziła go babcia Oli wołając na obiad. W trójkę zjedli obiad. Baron pojechał do Warszawy, aby pobrać pieniądze ze swojego konta.
-Alek! Stój ja jadę z tobą!
-Ale po jakiego grzyba?
-Bo czegoś zapomnisz zrobić... - Toms i Muff poszli do auta i odjechali w stronę Warszawy...


Dzisiaj mamy rozdział 19... Tyle się u mnie dzieję, że mam mało czasu... jutro też wrzucę dwa albo trzy... Dzisiaj Got To Dance oglądam... Więc o 20 ZAJĘTA. Pozdrawiam dzisiaj moją kumpele z przeciwnej ANGELIKE! Stałą czytelniczkę! Serdeczne dzięki :D ;3 
A was przetrzymuje w niepewności co się dalej wydarzy... ;3
Jak myślicie?
1. Czy Baron ocali Olę?
2. Czy będzie miał tyle hajsu?


piątek, 6 września 2013

Rozdział 18

Po powrocie do Warszawy wszyscy pojechali pod dom pracy twórczej. Poszli szybko do swoich pokoi spać. Byli po prostu zmęczeni po koncercie i podroży w autobusie. Ola źle się czuła i wyszła na spacer do lasku. Noc była piękna, księżyc przedzierał się przez chmury i oświetlał okolice. Dziewczyna poszła nad strumyk usiadła nad brzegiem i wyciągnęła telefon aby sprawdzić, która godzina. Nagle na wyświetlaczu zobaczyła odbicie jakiegoś zamaskowanego mężczyzny, Ola się przestraszyła i zaczęła wrzeszczeć, jednak mężczyzna szybko zamknął dziewczynie ręką usta. Chwycił ją i powlókł do samochodu. Odpalił auto i odjechał. Ola leżała w tyle cała związana z zaklejonymi ustami.




Baron wstał dopiero o godzinie 12. Przestraszył się, że jego partnerka nie leży obok, wstał i założył pierwsze lepsze spodnie i koszulkę. Następnie zszedł do kuchni z nadzieją, że tam zastanie Ole. Niestety nie było jej ani w kuchni ani w łazience, nawet w ogródku jej nie było. Alek założył buty i wyszedł do lasku. Wiedział, że Oli spodobało się to miejsce. Baron szedł i szedł, ale nie widział nigdzie dziewczyny. Postanowił wrócić do domu i powiedzieć o tym Tomsonowi. Przy wejściu do domu Baronowi zadzwonił telefon. Był to nieznany numer. Alek mimo to odebrał.
-Halo! - Powiedział, w słuchawce usłyszał głos płaczącej kobiety.
-Ty.. <szloch> jesteś chłopakiem Oli <szloch> ja jej babcia < wielki wybuch płaczu> Olę porwali przyjedź.- Alek bardzo się przestraszył. Powiedział Tomsonowi, że musi jechać do Jonkowa. Tomson postanowił pojechać z kumplem. Nie pozwolił mu prowadzić, widział jaki jest roztrzęsiony. Szybko wsiedli do auta i udali się do Jonkowa. Jechali jak mogli najszybciej. Zostawili samochód na parkingu i szybko wbiegli do bloku, w którym mieszkała Ola. Zapukali do drzwi, jednak były otwarte i wpierdzielili do mieszkania. Baron jak zobaczył babcię Oli płaczącą przed telefonem nie mógł opanować płaczu. Tomek pociągnął go na kanapę. Sam zaczął wypytywać panią Stanisławę o co chodzi.
-No proszę... więcej szczegółów.
-Ole porwali... chcą pieniądze... - Stanisława mówiła z płaczem, każde słowo z trudem przechodziło jej przez usta.
-Okup? Ile?
-Za dużo... 100 tysięcy... - Baron szybko wstał i zaczął się drzeć
-Ja dam! Dam wszystko! Ola musi wrócić! OLA CZEKAJ NA NAS! - Tomson zaczął uspakajać kumpla.
-Stary ty tyle nie masz!- Mimo to Baron chciał zapłacić okup. Razem siedzieli w kuchni i myśleli co zrobić. Nagle zadzwonił telefon. Był to telefon pani Stanisławy, dostała MMS. Był to filmik, na którym było pokazywane jak zamaskowany mężczyzna bije pasem Ole. Baron wpadł w płacz, zaczął panikować i nie wiedział co miał ze sobą zrobić.



No to mamy 18! No sorki, że musicie tyle czekać no ale szkoła :( niestety! Jutro i pojutrze będą kolejnye potem znów piątek, sobota niedziela :D Myślę, że się nie obrazicie :D Dzięki za komentarze. Ten rozdział był snem mojej przyjaciółki Justyny L. dzięki, że pomagasz mi w prowadzeniu bloga! Jesteś niesamowita! Pozdrawiam! <3 No więc wyczekujcie!
Jak myślicie:
Kto porwał Ole?
Czy Baronowi uda się ocalić swoją miłość?

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 17

Po kliku minutach dziewczyny zeszły ze sceny i poszły po coś do picia. Afromental grał dalej na scenie. Po 2 godzinnym koncercie, chłopcy zbiegli ze sceny rozdawać autografy. Ola, Marta i Kasia siedziały przy jednej budce z jedzeniem. Baron powiedział chłopakom, że pójdzie poszukać dziewczyn. Wyszedł za barierki i został otoczony przez fanki.
-Dziewczyny! Spokojnie! Zaraz dam autografy! - Krzyczał Alek. Fanki tak się pchały, że go aż przewróciły. Baron otrzepał się i poszedł dalej. Nie zwracał uwagi na fanki. Postanowił, że rozda autografy jak wróci za barierki. Po kilku minutach łażenia Alek znalazł dziewczyny.
-No! Nasze damy! Co się tak rozłożyłyście? Idziemy!- Dziewczyny wstały i udały się za Baronem. Weszły za barierki i poszły w stronę autobusu. Chłopcy dalej rozdawali autografy. Po skończeniu wrócili do autobusu i wyrzucili z niego longboard'y.
-To jedziemy! - Krzyknął Dziamas i wskoczył na deskę.
-Grzesiek! Nie zapominaj, że nie umiesz jeździć. -Powiedział Łozo i zaczął się śmiać.
-A no faktycznie... - Dziamas śmiał się. Po chwili wszyscy chłopcy, oprócz Grześka stali na deskach.
-Kurde! Dlaczego nie chcecie mnie nauczyć?
-Bo się boisz! - Zawołał Torres
-Ja ci dam! - Krzyknął Dziamas i pobiegł w stronę Torresa
-Hej, chłopcy spokojnie! - Uspokoiła Ola Grześka i Tomka.
-No właśnie, a wy dziewczyny nie chcecie pojeździć? - Spytał Łozo
-Ja zasadniczo potrafię, ale nie mam przy sobie. - Powiedziała Ola i zaczęła się śmiać
-Ja w sumie też...- Powiedziała Kasia. Baron szybko pobiegł do autobusu i wyszedł trzymając w rękach 2 longboardy
-Macie! - Krzyknął Alek i położył dziewczyną deski przed nogami.
-Marta! A ty co? Wskakuj! - Zawołał Łozo do Marty
-Nooo... tak tylko nie umiem... - Powiedziała dziewczyna i cała zrobiła się czerwona.
-No to wskakuj! Nauczę cię!
-No dobra... ale uważaj na mnie... - Powiedziała Marta i powoli weszła na deskę.
-Będę ciebie cały czas trzymać. - Zaproponował Łozo i chwycił dziewczynę.
-Hej! Za rękę wystarczy!
-Będziesz bardziej bezpieczna jak będę trzymał się za pupę!
-A! - Martę zamurowało. Wojtek ciągnął dziewczynę powoli. Ola i Kasia śmigały z resztą zespołu. Po 2 godzinach zabawy musieli wracać do Warszawy. Wszyscy weszli do autobusu, zostawili deski i usiedli na swoich miejscach.
-Toms! Tomson! TOMEK! - Wołał Baron do Tomsona
-NO CO KURDE? Z dziewczyną nie można spokojnie pogadać!
-Cicho! Mam fajny plan!
-No to wbijaj do mnie! - Powiedział Tomson. Kasia przesiadła się do Oli, a Baron do Tomka.
-No to stary gadaj. - Zaproponował Tomson
-No więc... Jakbyśmy z naszymi dziewczynami...
-To znaczy z Kasią, Olą, Martą, żoną Torresa, żoną Lajana, żoną Śniadego?
-No jak one będą chciały. Ale chodziło mi dokładnie o ciebie i Wojtka no i o nasze dziewczyny.
-Do rzeczy Alek, do rzeczy...
-A no! Więc jakbyśmy po powrocie z Warszawy pojechali nad morze.
-Hej! Dobry pomysł! - Powiedział Tomson i poklepał kolegę po plecach.
-To jak? W szóstkę czy trzynastkę? - Spytał Alek
-Chyba w szóstkę... myślę... zrobimy sobie taką imprezkę dla nowożytnych.
-Y?
-A tam! To jak?
-Jedziemy wszyscy... tak chyba będzie lepiej. No wiesz, nie będzie im smutno.
-Baron, to ty jednak masz dobre serducho...
-Zawsze! Ok to siemanko, a ja spadam do Oli... to z Warszawy kierunek morze?
-No! Może Łeba?
-Aj jak tam chcesz ja spadam. - Kumple przybili żółwika i Alek odszedł do swojej dziewczyny, Kasia natomiast wróciła do Tomka.


sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 16

Gdy cała szóstka wróciła pod Dom Pracy Twórczej reszta stała już z walizkami.
-O Dziamas masz walizkę! - Krzyknął Łozo
-No mam! Nie zapomniałem! Cieszysz się?
-Ja? Niby czemu? - Zapytał Wojtek, ale Dziamas wszedł już do autobusu.
-Dziewczyny wy idźcie do busa, a my skoczymy po walizki. - Powiedział Baron i razem z Tomsonem i Łozem poszedł do pokoju. Kasia, Ola i Marta weszły do autobusu i usiadły na fotelach. Po chwili wbiegli chłopcy i usiedli obok dziewczyn. Kierowca zapalił busa i pojechali w kierunku Białegostoku. 
-Patrz. Tylko Dziamas dziewczyny nie ma. - Powiedział Baron do Oli.
-A no tak. Pomóż mu szukać...
-Chyba ty. Patrz jaki Tomson i Łozo zakochani w tych dziewczynach. Ty im je załatwiłaś.
-No w sumie to tak. Musiałabym przypomnieć sobie kogo znam jeszcze ładnego...
-MNIE! - Krzyknął Tomson gdy usłyszał rozmowę Oli i Alka.
-Ale my nie gadamy o tobie!
-No wiem... No ale ja nie jestem ładny? Hmmm....
-Jesteś, jesteś - Powiedział Baron i poklepał kolegę po plecach. Tomek wrócił na swój fotel i zaczął rozmawiać z Kasią. Ola wstała.
-Hej. Gdzie idziesz? - Spytał Alek
-Do Marty. Ona tu nikogo poza Kasią, Tomkiem, Wojtkiem, tobą i mną nie zna. A teraz siedzi obrócona w stronę szyby. Muszę ogarnąć o co chodzi.
-Tylko uważaj, bo mamy szalonego kierowcę. - Ostrzegł Baron i zaczął się śmiać. Dziewczyna podeszła do koleżanki.
-Siemanko! Siadaj.- Powiedział Łozo
-No ale niby gdzie? - spytała Ola
-No szybko! Przewrócisz się. -Krzyknął Wojtek i pociągnął dziewczynę na fotel. Ona obróciła się w stronę Marty i powiedziała:
-Marta wszystko w porządku?
-O! Ola! Siemasz! U mnie jest spoko... Tylko ja tu z Łozem tematu nie mam...
-Oj tam Oj tam! Pogadajcie oooo... nie wiem o życiu - Powiedziała Ola
-Ta spoko...
-To ja już spadam. Siemanko. -Powiedziała i odwróciła się do Wojtka - Opiekuj się nią! Ja lecę. - Ola wstała i poszła na swoje miejsce. Po ok. 2 godzinkach dojechali na miejsce, w którym miał odbyć się koncert. Afromental Crew zaczął rozkładać na scenie graty zespołu. Po ok. 15 minutach na scenę wyszedł jakiś gościu i zapowiedział Afromental. Chłopcy powoli zaczęli wchodzić na scenę. Tradycyjnie rozpoczęli od piosenki The Bomb. Potem jeszcze Botycall i To The End. Po tej piosence przerwali i Łozo przemówił do mikrofonu.
-Tą piosenkę dedykujemy naszym wspaniałym dziewczynom! - Zaczęli grać piosenkę Love Song, Not. Tomson śpiewał, a Łozo zszedł ze sceny i poszedł po Kasię, Martę i Olę. Dziewczyny czuły się nieswojo. Marta wpadła na pomysł, aby zatańczyć układ Hip - Hop, który kiedyś same układały. Po koncercie Wojtek podszedł do Marty i zaczęli całować się na środku sceny. Ola z Baronem całowali się po prawym boku, a Tomek i Kasia po lewym boku.


czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 15

TAK WYGLĄDAŁ SPACER WOJTKA I MARTY 


Po zapłaceniu i wyjściu z kawiarni Łozo zabrał Martę do parku.
-Hmmm... może powiesz coś o sobie... bo mało wiem - Powiedział Wojtek i zaczął się śmiać.
-No więc... Jestem Marta. To wiesz! Mam 26 lat. To wiesz! Jestem sama. To wiesz! - Po każdym "To wiesz!" Marta śmiała się.
-No dobra. Ale powiedz coś co nie wiem.
-Spoko. Skończyłam studia malarskie. Kocham malować zwierzęta. One są super! Mam urodziny 21 lipca... co jeszcze mam ci powiedzieć?
-No... co lubisz robić... może ulubiony kolor, liczba nie wiem! 
-Kocham malować, ale czasami w wolnym czasie jeżdżę na desce. Uwielbiam kolor niebieski...  No to chyba tyle...
-No skoro tak... przy okazji będziemy siebie poznawać. Może pójdziemy do kina? Albo do sklepu jakiegoś?
-Możemy iść do sklepu... Bo na necie pisało, że macie dziś koncert w Białymstoku o 22.
-A no tak, tak. No to sorki, że będę musiał cię pośpieszać... A może pojedziesz z nami na koncert?
-Ja?
-A jest tu ktoś trzeci?
-Nie widzę. -Odpowiedziała Marta i zaczęła się śmiać.
-To pójdziemy do sklepu. Kupimy ci coś szałowego i będziesz na koncercie pięknie wyglądać!
-Ale jesteś pewien?
-100 procent.- Odpowiedział Wojtek i poszedł do swojego samochodu. Pojechali do centrum Warszawy. 
-Tutaj kupimy ci jakieś ciuchy.- Łozo wskazał wielkie centrum handlowe.
-No jak chcesz.
-To wychodź proszę. - Wojtek otworzył drzwi dziewczynie. Następnie złapał ją za rękę i poprowadził do pierwszego sklepu.
-Jest dosyć ciepło. Ale koncert gramy dopiero o 22 więc radzę wybrać ci dłuższe rzeczy.
Marta po długiej chwili wybrała spodnie. W następnym buty i full capa. A w trzecim bluzkę i bluzę.



Po wejściu do samochodu Wojtek nic nie powiedział, zaczął namiętnie całować Martę. 

TAK WYGLĄDAŁ SPACER TOMKA I KASI


Po wyjściu z kawiarni Tomek od razu zapytał Kasie
-Kasia... Gdzie byś chciała pójść?
-No nie wiem...
-Mam niespodziankę... 
-Super! Może coś mi podpowiesz, a ja zgadnę?
-Nie! To niespodzianka. Weź mi coś o sobie powiedz.
-W aucie.
-No spoko to wchodź.- Tomson otworzył drzwi dziewczynie.
-To mów szybko... bo nic o tobie nie wiem.
-No więc... Jestem Kasia, mam 25 lat jak Ola. Uwielbiam Afromental. Nie wierzę, że tu jestem. Kocham fioletowy. I kocham....
-Kochasz?
-Nie nic mniejsza.
-Powiedz!
-Nie!
-Proszę!
-Hmmm... Kocham rodzinę moją... - Kasia szybko coś zmyśliła
-Nie żartuj. Co chciałaś powiedzieć.
-Nie bo się obrazisz!
-Hej! Ja się nie focham!
-No więc... podobasz mi się...
-No to dobrze bo ty mi też.- Tomson pocałował dziewczynę.
-Oszalałeś!!! Prowadź auto! - Po chwili dojechali pod budynek kina.
-Idziemy na film. Romantyczny. - Oznajmił Tomson i zaczął się śmiać.
-Ale ja ich nie lubię.. - Myślał Tomek. Poszedł z Kasią kupić bilety i weszli do sali. Film jeszcze się nie zaczął, a Tomek z Kasią się już całowali. Po seansie wrócili do Domu Pracy Twórczej. Kasia została z Tomkiem i postanowili, że ona również pojedzie na koncert.

TAK WYGLĄDAŁ SPACER ALKA I OLI

-Ola gdzie chcesz iść?
-Na spacer do lasu... proszę... gdzieś gdzie jest spokój i nikogo tam nie ma.
-A co głowa cię boli? Kotku...
-Nie... ale chcę mieć tylko ciebie...
-Dobrze myślisz. -Powiedział Baron i pocałował Olę w policzek. Wsiedli do samochodu.
-Znam takie świetne miejsce. Piękne... często tam bywam. Z kumplami tam piknik robimy.
-Piknik? To wy chodzicie na pikniki? Nie za starzy?
-My? Chyba żartujesz. Wiek to tylko liczba! - Powiedział Baron i zaczął się śmiać. Po 15 minutach dojechali na skraj lasu.
-Wy robicie pikniki w lesie?
-Chodź za mną. -Alek złapał Olę i pociągnął za sobą. 
- O to tutaj!
-Jak pięknie!- Odparła Ola. Było pięknie. Mały wodospad i strumyk. Piękny lasek obok i mała polanka. Po prostu cudnie. (Nie umiem tego opisać to trzeba sobie wyobrazić xD )
-Kocham Cię Alek! Dzięki, że pokazujesz mi takie cudne miejsca!
-Chodź tu. No chodź... - Ola podeszła do Alka i zaczęli się całować. Po chwili Baron wpadł na pomysł. 
-Pójdziemy po koc do auta!
-Fascynujące......
-Hej... zostaniesz sama!
-Już idę... - Dotarli do samochodu. Gdy Ola spojrzała na zegarek była już 19 musieli szybko wsiąść do auta i jechać pod Dom Pracy Twórczej.






No to jest 15! Czytacie? Komentujcie proszę! Dzięki Marta F. , Justyna L. , Afroluśka, Tomsonowa Afromentalka , że czytacie mojego bloga i komentujecie. KOCHAM WAS <3 !

















Opis Kasi i Marty

Kasia
Ma 25 lat, tak jak Ola. Lubi Afromental. Uwielbia jeździć na rolkach


Marta

Ma 26 lat. Uwielbia Afromental najbardziej Łoza. Kocha malować zwierzęta.

Rozdział 14

Baron i Ola wrócili do domu. W salonie chłopcy oglądali film, a biedny Śniady sidział i gotował obiad w kuchni.
-Przepraszam bardzo. Kiedy będzie obiad? -Zapytał Tomson
-No nie wiem... za pół godzinki. A co? - Odpowiedział Bartek
-BO GŁODNY JESTEM! - Krzyknął Tomek i odszedł do salonu. Ola pobiegła do Bartka.
-Siemanko. Pomóc?- Zapytała dziewczyna
-A no... jakbyś mogła podaj mąkę... Jest w tej szafce pod zlewem.
-No spoko. - Dziewczyna schyliła się po mąkę.
-Uważaj tylko. Chwyć ją od dołu bo... - Śniady nie zdążył dokończyć. Cała mąka wysypała się na Ole.
-Aaaaaaaaa! Czemuś mi nie powiedział?
-No próbowałem... ale ty... Hahahaha! - Bartek zaczął się śmiać. Reszta chłopaków wbiegła do kuchni i wybuchła wielkim śmiechem.
-Co to? Yeti? - Zapytał ironicznie Tomson
-DO WIDZENIA!- Krzyknęła Ola i pobiegła na piętro.
-Co jej? - Spytał Torres
-Nie wiem... ogarnę...- Baron wyszedł za Olą do swojego pokoju. Alek wszedł do pokoju, ale dziewczyny tam nie było więc wszedł do łazienki.
-Ola... wszystko w porządku? Czemu płaczesz?
-Buty... patrz... - Ola wskazała na buty, które leżały obok niej.
-No co? To tylko mąka. Damy radę!- Baron chwycił szmatkę i zaczął myć buty.
-Dzięki... ja wezmę kąpiel, bo jak to Tomson powiedział: Jestem yeti. - Dziewczyna zaczęła się śmiać. Nalała wody do wanny, rozebrała się i wskoczyła do niej.
-Ooo! Nie wstydzisz się.
-Co? To ty tu ciągle jesteś? - Spytała przerażona Ola.
-No jestem jestem. - Po kilkunastu minutach dziewczyna wyszła z wanny, wytarła się i założyła ciuchy.
-Proszę twoje buty. - Powiedział Alek i wręczył dziewczynie parę butów.
-Jesteś kochany. - Powiedziała Ola i zaczęła całować Barona. Potem poszli zjeść obiad. Następnie Wojtek, Tomek, Alek i Ola poszli na lody do pobliskiej kawiarni. Po chwili do stolika podeszły dwie dziewczyny.
-Kasia! Marta! Siemanko! - Krzyknęła Ola i przytuliła się do koleżanek.
-Dziewczyny poznajcie, znaczy dokładnie Marta. Poznaj Tomek, Wojtek i Alek mój chłopak.
-Cześć. - Odpowiedziała Marta i usiadła przy stoliku. Po chwili wszyscy siedzieli.
-To co bierzemy? - Zapytał Baron
-No lody chyba jakieś - Ola powiedziała i zaczęła się śmiać.
-Marta... Ten Wojtek to ci się przypadkiem nie podoba? - Szepnęła Ola Marcie na ucho
-No wiesz.... on jest bardzo... bardzo ładny... przystojny...- Odpowiedziała dziewczyna. Nikt prawie nic nie mówił. Wszyscy zjedli lody. Tomson cały czas patrzył się na Kasię, a ona na niego.
-To my was zostawimy... chodź Alek! -Powiedziała Ola i chwyciała Barona za rękę.
-To my też gdzieś pójdziemy... nie Kasiu... - powiedział Tomson zakochanym głosem. Chłopak wstał i podszedł do dziewczyny. Ona wstała chwyciła Tomka za rękę i poszła za nim.
-No to my też gdzieś pójdziemy...


Nie wiem jak wam się ten rozdział podoba. Według mnie trochę mi nie wyszedł... postaram się dziś jeszcze wrzucić opisy Kaśki i Marty. Oraz może wpadnie jeszcze jeden rozdział ;D



środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 13

Ola zadzwoniła do swojej koleżanki i umówiła się z nią na 16.
-Tomson! Ona przyjdzie ze swoją kuzynką... też niezła laska - Powiedziała Ola
-A no spoko spoko. Może Łozina będzie chciał iść bo on też kobietki szuka.- Tomek zaczął się śmiać
-To ja go pójdę uświadomić.- Powiedział Baron i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z kumplem.
-Co Ola? Załatwisz mi laskę? O jak miło! - Krzyknął od progu Wojtek
-No nie wiem czy załatwię... ale znam taką niezłą... na prawdę super!
-No ale chyba nie jest ładniejsza niż ty kochanie... - Alek zaczął kleić się do Oli.
-Kurde przestań! Daj mi chwilę! - Zaprotestowała Ola i odepchnęła się od Alka
-Aleee... Czemu? - Baron zapytał ze smutną miną
-No weź nie smuć się. Przepraszam. Ale ja tu im pomoc oferuję. -Dziewczyna obróciła się do chłopaka i pocałowała go w policzek.
-No przestańcie! Jak ma na imię ta laska hmmm? - Spytał Łozo
-Marta. Mówię ci naprawdę piękna. Tomson i ja idziemy z nią i Kaśką dziś na lody. Idziesz z nami ją poznać nie?
-Hej! Kotek a ja to co? - Zapytał oburzony Baron
-Jak chcesz to też chodź. Ale najpierw musimy iść kupić mi buty...
-To o której idziemy na te lody?
-O 16 Łozina.- Odpowiedziała Ola następnie poszła do łazienki. Ubrać inne spodnie. Jak wyszła w pokoju nikogo nie było. Zarzuciła na ramiona bluzę Barona i zeszła na dół. W salonie siedzieli Tomson, Baron i Łozo. Pochylali się nad stołem i gadali.
-A co wy tam spisek knujecie?- Spytała Ola. Chłopcy odskoczyli od stołu
-O! Do twarzy ci z tą bluzą Barona. - Powiedział Tomson
-A weź! - Krzyknęła Ola i założyła Tomsonowi full capa na twarz.
-No to co idziemy na te zakupy?- Spytał Baron
-Zakupy? Przecież tylko buty potrzebuję.
-No a spodnie? W deszczu będziesz w szortach chodzić? Na pewno! - Baron wstał założył kurtkę i poszedł do samochodu.
-Na co czekasz piękna?- Zawołał z podwórka Baron
-Już idę idę!- Ola pobiegła do samochodu. Baron zapalił auto i pojechali w stronę centrum Warszawy
-Baruś...tylko jest jeden problem...bo ja kasy nie mam... oddam ci...
-Chyba żartujesz! Jesteś moją dziewczyną! I hajs mi chcesz oddawać!
-No tak... nie będę ci budżetu nadrywać.
-Kochanie nie żartuj tylko powiedz do jakiego chcesz jechać sklepu.
-Mi to obojętnie. To ty się znasz na sklepach.
-No, a chcesz Conversy? Czy np. Adidasy, Nike, Puma, a może Supra?
-Proszę cię! Mi trampki za 2 dychy wystarczą.
-Coś ci dzisiaj humorek dopisuję...- Baron zaczął się śmiać, po chwili wjechali na podziemny parking. Wysiedli z auta i poszli do centrum handlowego.
-No to co gdzie idziemy? -Zapytał Baron
-Nie wiem...
-Chodź pokażę ci mój ulubiony sklep.- Alek zaprowadził Olę do sklepu ADIDAS.
-Tutaj! Proszę wybieraj buty. - Chłopak wskazał szafkę z butami dla kobiet.
-Patrz te są ładne!- Ola wskazała jedną parę
-No super! Przymierzaj. - Dziewczyna wyciągnęła z szafki parę butów.
-I jak kotku? Dobre?
-No dobre bardzo... tylko strasznie drogie...
-Kochanie... proszę cena nie gra roli dziś...- Baron kucnął obok Oli o dał jej całusa w policzek. Kupili buty i 2 pary spodni.
Buty wyglądały tak:

Spodnie tak:

Po udanych zakupach poszli na kawę. I o 12 wrócili do domu.



Sorki, że rozdział taki nudny, Ale koleżanka mnie prosiła żebym dodała i mi na tym zależało komentujcie







Rozdział 12

Po niezbyt przespanej nocy Alek wstał wcześnie, bo aż o 6. Poszedł się umyć i ubrać, następnie zszedł do salonu, w którym urzędował już Tomson.
-Siemano stary! Jak tam Ola?- Powiedział Tomek i przybił piątkę z Alkiem.
-A no spoko, spoko. Ty też byś sobie jakieś laski poszukał.
-Tak chętnie... Tylko nie ma odpowiedniej... Ale jest jedna taka...
-Jest? Siadaj i gadaj!- Krzyknął Baron i rzucił się na kanapę.
-No... ty tą dziewczynę powinieneś kojarzyć...
-Którą?
-Pamiętasz, jak jechaliśmy wczoraj do Warszawy... to się autobus zepsuł.
-No wiem!
-Powiem prosto bez owijanie. Kasia!
-Ona? Ta koleżanka Oli? Spoko załatwię ci ją! - Alek krzyknął i pobiegł do swojego pokoju. Dziewczyny nie było w łóżku. Baron poszedł więc do łazienki. Drzwi były zamknięte na klucz.
-No przecież zajęte!- Zawołała Ola
-Daj wejść!
-Halo kąpię się!
-No to co?
-No kurde to, że siedzę nago w wannie!
-Nie przeszkadza mi to...
-No ale mi prze...- Ola nie zdążyła dokończyć. Alek otworzył drzwi zapasowym kluczem.
-Mówię przecież, że siedzę w wannie!
-Kotku... mi to nie przeszkadza...
-Odwróć się!
-Ale po co? Przecież już spaliśmy ze sobą.
-No tak... ale teraz nie jestem w bieliźnie. Więc albo się obracasz albo do widzenia - Ola dała 1 warunek. Gdy zobaczyła, że Alek był odwrócony w stronę ściany zaczęła się ubierać.
-Długo jeszcze? - Zapytał zniecierpliwiony Baron
-No na razie to w majtkach i staniku jestem... Poczekaj jeszcze kotku...
-Tyle wystarczy. - Powiedział Alek odwrócił się i poszedł w stronę Oli. Zaczął ją przytulać od tyłu.
-Proszę jeszcze tylko spodnie i koszulka... - Ola powiedziała to takim głosem, że Alek padł ze śmiechu. Dziewczyna szybko założyła szorty i bokserkę.
-Moja damo... Będzie ci zimno...
-Nie mam grubszych ubrań... niestety...- Ola przytuliła się do Barona.
-Bierz te japonki i chodź. - Chłopak chwycił ją za rękę i po prowadził do pokoju.
-No ja dam ci moją bluzę... a spodenki masz jakieś chyba dłuższe. Hmmm...
-Tylko do kolan.
-Przynajmniej dłuższe. Bo w tych to ci kurde tyłek widać!- Powiedział Baron i chwycił dziewczynę za pupę
-Alek! - Dziewczyna zaczęła się kręcić. On zatrzymał ją naprzeciwko twarzy i zaczął całować. Nagle do pokoju wszedł Tomson.
-I co gadałeś? Oj sorki...- Tomek zaczął się cofać.
-Nie stój! - Krzyknęła Ola i odskoczyła od Barona.
-Nie spoko nie bój się. Wiem, że jesteście razem...
-Ufff...
-No to co Alek spytałeś się?
-Nie koniecznie... sorki...
-Chłopcy, ale... o co się rozchodzi?
-No bo ta Kaśka, twoja koleżanka podoba się Tomkowi... - Szybko odpowiedział Alek
-Ona? Załatwię ci ją!


To mamy 12 :D Komentujcie, komentujcie! Dzięki, że czytacie bloga, a czytacie i jest mi miło przez to xd :D No nie wiem co gadać dalej! Więc na koniec: Rozdział 13 jutro!



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 11

Po 3 godzinach jazdy w autobusie byli w Warszawie. Jechali ulicami stolicy. Ola była pierwszy raz w Warszawie, więc na wszystko patrzyła wielkimi oczami. W końcu dojechali pod Dom Pracy Twórczej. Wszyscy wybiegli z autokaru. Łozo otwiera drzwi i jego oczom ukazuje się walizka Dziamasa.
-Dziamas to chyba twoje!- Krzyknął Wojtek i zaczął się śmiać. Grzesiek podszedł do kolegi, zrzucił mu kapelusz z głowy i podniósł walizkę.
-Ja się pytam! Co ja ci zrobiłem, że mi kapelusz zrzucasz? Hmm?- Spytał Wojtek
-To był dowód podziękowania.- Była prawie 19. Postanowili, że zostaną w Warszawie na noc i jutro z samego rana wyjadą do Białegostoku. Śniady zrobił kolację, rozłożył na stolę i zawołał ekipę. Wszyscy zjedli z wielkim apetytem. Potem oglądali film komediowy. Ola ubrała Conversy i wyszła się przewietrzyć. Na zewnątrz była straszna ulewa. Dziewczyna postanowiła pójść do pobliskiego lasku. Nie zauważyła, że ktoś za nią szedł. Ola stanęła nad strumykiem. Na ścieżce były wielkie kałuże, dlatego miała przemoczone buty. Nagle usłyszała kroki. Gwałtownie odwróciła się. Stała za nią dosyć wysoka postać. Dziewczyna słabo widziała kto to, ponieważ było bardzo ciemno. Ola strasznie się przestraszyła i zaczęła się cofać.
-Hej! Ola, spokojnie, stój to tylko ja!- Powiedział wesołym głosem Baron. Ola stanęła przed samym brzegiem strumienia.
-Bałaś się mnie? Uciekałaś, ale teraz już spokojnie chodź tu.- Ola spokojnie podeszła do Alka, on złapał ją i przytulił się do niej. Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Było jej bardzo zimno. Baron przybliżył swoją twarz do twarzy Oli,  przez chwilę byli połączeni namiętnym pocałunkiem. Ola odeszła od Alka i powiedziała
-Trochę mi mokro...
-Trochę? Jesteś cała przemoczona. Masz na sobie trampki. Całe mokre pewnie. Wskakuj.- Powiedział Baron i zniżył się.
-Oszalałeś?
-Nie! Szybko wskakuj bo się jeszcze rozchorujesz!- Krzyknął Alek, Ola niezręcznie weszła na ramiona Barona.
-No to teraz trzymaj się. A ja cię zaniosę prosto do domu.- Po chwili dotarli do domu. Alek zaświecił światło w holu. Ola była cała przemoczona. Po prostu lała się z niej woda.
-No szybciutko ściągaj te buty.- Ola usiadła i ściągnęła trampki. Podała je Baronowi. On je chwycił i powiedział
-Obawiam się, że z twoich Conversów nic już nie będzie...
-O nie! Kupiłam je zaledwie trzy dni temu... i nie mam do tego żadnej pary butów na zmianę...
-Nie martw się kotku... jeśli oczywiście mogę tak do ciebie mówić...
-Pewnie, pewnie...
-Jutro pójdziemy kupić inne buty.
-Pójdziemy? Przecież nie pójdę boso!
-A jaki masz rozmiar?
-No ja mam 36...
-To trzymaj... co prawda 37 ale masz...- Alek podał Oli japonki.
-Aleeee... one są męskie...
-Kto tam zobaczy? Szybko kupimy nowe buty i już tych nie będziesz musiała nosić.
-A przecież te Conversy wyschną.
-No tak, ale nie na jutro. Chodź spać...- Baron chwycił rękę Oli i pociągnął ją do swojego pokoju. Na ścianie pokoju wisiały gitary. W koncie leżały buty, a na środku pokoju były porozrzucane ubrania.
-Sorki za ten bałagan, ale tak jakoś... śpieszyłem się... no i wiesz...
-No tak tak.... tylko walizki mamy w autobusie...
-Hmmm.... ale po co ci walizki?
-Piżama...
-Hmmm... ale po co ci piżama?- Powiedział Alek i zaczął się śmiać



Siemanko! Czytacie mojego bloga! JAK MIŁO! Mamy już 11 rozdziałów. DUUUŻY +. xD . Komentujcie...komentujcie... POZDRO FOR YOU <3
Oczywiście polecam stronkę https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska?fref=ts  LAJKUJCIE <3 







piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 10

Kierowca szukał jakieś dobrej restauracji. Zatrzymał się pod jedną i zawołał, że są na miejscu. Wszyscy wybiegli z autobusu. Co prawda było ciepło, ale padał deszcz, dlatego wszyscy mieli kurtki. Pierwszy do restauracji wszedł Łozo, za nim Tomson i po kolei Torres, Śniady, Lajan, Dziamas,  Baron z Olą, kierowca, menadżer i inni.
-Oj coś tu mało ludzi- Powiedział Tomson
-Taaa... nikogo tu nie ma i nikt nas przynajmniej nie będzie prosił o autografy-Powiedział ucieszony Baron. Po chwili podeszła do nich kelnerka.
-To wy naprawdę wy? Dużo was... połączymy stoliki.
-Ale nic się nie dzieję... spokojnie-odpowiedział Łozo. Kelnerka szybko pobiegła do kuchni i wybiegła ze swoją koleżanką. Szybko, sprawnie połączyły stoliki. Jedna z nich wywiesiła kartkę na drzwiach "Przepraszamy rezerwacja". Druga rozdała karty dań i razem wróciły do kuchni.
-Hmmm... Ola czemu nie wybierasz jedzenia?- Spytał Baron
-Ja? Dlatego, że biorę to co ty.- Powiedziała dziewczyna i zaczęła się śmiać
-No dobra ja mam już, znaczy ja i Ola. A wy?- Wszyscy odpowiedzieli twierdząco. Po chwili rozmów do stolika podeszła kelnerka.
-To co przygotować dla Was?
-No dobra to po kolei. 2 razy pozycja numer 4.- Powiedział Alek
-Ja poproszę dla siebie i trzech innych pozycję numer hmm... która to była? Aha... pozycja szósta razy 4. - Powiedział Tomson
-No to jeszcze pozycje 1 razy 2 i numerek 6 też razy 2- Powiedział Torres. Kelnerka odeszła, jednak po chwili wróciła.
-Przepraszam, ale czy mogę poprosić o autografy?- Spytała kelnerka, a Baron zrobił smutną minę.
-Tak pewnie. - Powiedział Łozo i szybko wstał do kelnerki aby się podpisać. Wojtek zrobił to szybko i usiadł na miejsce. Dziewczyna po kolei pod chodziła do każdego. Podeszła do Oli i podała jej marker.
-Alee... ja nie należę do Afromental'u.- Powiedziała szybko Ola
-No przecież wiem. Ale jesteś tutaj z nimi, więc też chcę mieć twój autograf.
-No skoro nalegasz. Jak masz na imię?
-Zuza.
"Dla Zuzy Ola, osóbka, którą poznałaś w restauracji :)" Tak podpisała się Ola. Baron wziął od Oli marker i zeszyt. Podpisał się pod tym co napisała wcześniej Ola. Baron był ostatni.
-Dziękuję, dziękuję. Mogę wam zrobić zdjęcie wywiesiłabym na tamtej tablicy.- Zuza wskazała tablicę, na której widniał napis "Sławni ludzie w naszej restauracji" Na razie nikogo zdjęcie tam nie wisiało.
-No dobra tylko ostrzegam. Nie jesteśmy fotogeniczni.- Powiedział Łozo
-Wy? Wy macie super zdjęcia! To skoro mogę to zaraz zrobię zdjęcia.
-Ola... Kurde dlaczego nie mogą ludy tego zrozumieć, że my przyjeżdżamy do restauracji coś zjeść.- Powiedział Baron
-Hmmmm... bo to ja mam wiedzieć. Widocznie macie naprawdę dużo fanek...- Po chwili kelnerka przyniosła jedzenie, jednak na ręce wisiał jej aparat.
-To proszę weźcie widelce i się uśmiechnijcie.- powiedziała Zuza. Tomson jak zwykle zrobił swój wielki uśmiech. Po kilku fotkach zespół zaczął jeść.
-Eeee... Alek sorki, że przerywam ci jedzenie. Ale co to jest?- Spytała Ola
-Mięso z kangura. Nie no dobra żarcik. W karcie dań sobie przeczytaj. Schab.
-Aaa... spoko można jeść.- Po ok. 30 minutkach wszyscy byli już pojedzeni. Menadżer poszedł zapłacić, reszta ubierała kurtki. Baron założył na Ole jej płaszcz. Sam założył swoją kurtkę i wyszedł z restauracji.
-Do widzenia. - Krzyknął, reszta zrobiła to samo i wyszła za nim




No i jest nasza okrągła 10! Dzięki, że jesteście ze mną! W nagrodę, że czytacie mojego bloga, na stronce https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska pod postem reklamującym ten rozdział w komentarzach napiszcie 7 i imię tego z kim chcecie dedyka. I macie tutaj filmik.
https://www.youtube.com/watch?v=JPs_1WhxtFc Co prawda bitwa na głosy, ale jest GIT. Jest jeden moment, który mnie śmieszy. Na samym początku, jak Tomson wbija bo pokoju i woła BU. CZEŚĆ. A Baron niby taki grzeczny xD Dzień Dobry i to takim głosem <3 xD









Rozdział 9

Po wyjściu z bloku, w którym mieszkała Ola, wszyscy wsiedli do autobusu. Kierowca odpalił pojazd i wyruszył w dalszą drogę. Tomson i Łozo zaczęli coś nucić pod nosem, potem reszta chłopaków pukała w okna do rytmu. W końcu wyszła z tego piękna piosenka. Nagle autobus stanął. Wszyscy się przestraszyli, w końcu byli na środku autostrady.
- O KURWA!- Kierowca tak głośno krzyknął, że nawet Dziamas i Torres, którzy siedzieli na końcu autobusu, usłyszeli.
-Hej! Co się stało?- Zapytał Tomson
-NO KURWA PALIWO SIĘ SKOŃCZYŁO! WYPIERDALAMY PCHAĆ AUTOBUS!- Krzyknął wkurzony na maksa kierowca
-No chyba nie! Dzwoń po jakąś pomoc lub nie wiem.- Zaprotestował Łozo
-KURDE JAK BY WAM SIĘ NIE CHCIAŁO PCHAĆ!- Krzyczał Kierowca
-Eee... bez skojarzeń...-powiedział Baron Oli na ucho. Kierowca zadzwonił po pomoc drogową. Po jakiś kilkunastu minutach przyjechało duże auto.
-Dzień Dobry. Co się stało?- Spytał gościu, który wyszedł z auta
-PAN SIĘ PYTA CO SIĘ STAŁO? A CO MOGŁO SIĘ STAĆ? CZEMU NIBY MIAŁBYM STAĆ NA ŚRODKU AUTOSTRADY?- Od krzyczał kierowca.
-Ale spokojnie jakieś paliwo mam.
-JAKIEŚ?
-No tak znajdzie się coś...
-JA JADĘ Z ZESPOŁEM JAK SPÓŹNIĄ SIĘ NA KONCERT TO KURDE POŻAŁUJE PAN!
-No dobrze, dobrze już idę.-Odpowiedział gościu. Ola odwróciła się w stronę Alka
-Hej! Ta dziewczyna. Widzisz? Ona była wtedy ze mną w Białymstoku. To Kaśka. Poczekaj chwilę.
-Ta! Kojarzę ją! Faktycznie to ona! - powiedział Alek, a Ola wybiegła z AfroBusu, otworzyła drzwi do auta, w którym siedziała Kaśka.
-Hej Kaśka! Co ty tu robisz?
-Ola? Cześć! - Dziewczyna wyskoczyła z auta po czym przytuliła się do Oli.
-No Ola... zmieniłaś się... trochę... no mniejsza... jechałam właśnie do Warszawy z tym gościem. Bo autobusu żadnego nie było.
-Ach... ja też jadę do Warszawy... ale z trochę lepszym towarzystwem. Znaczy moje towarzystwo jest BOSKIE!
-Taaa... a z kim ty jedziesz?
-Nie uwierzysz, ale chodź... pokażę Ci.- Ola chwyciła kumpele i zaprowadziła ją do AfroBusu.
-Patrz! Kojarzysz ich?
-Kojarzę? Ja ich kocham zajebisty zespół! Ale skąd ty z nimi?
-No Kaśka... długa historia... chodź tam gdzie ja siedzę...- Ola zaprowadziła Kasię na swoje miejsce obok Barona.
-Sama siedzisz?
-Nie! Co ty! Z Barusiem!
-Hmmm.... zakochałaś się?
-Hej nie na cały autobus! Siadaj pogadamy.
-Ale jak twój Baruś przyjdzie?
-To usiądzie z Tomsonem.- Odpowiedziała spokojnie Ola po czym razem z przyjaciółką usiadły na fotelach. Nagle podszedł do nich Tomson z Łozem.
-Olaaa... kogo tu sprowadziłaś?-Spytał Wojtek
-Chłopcy poznajcie moją najlepszą przyjaciółkę Kasię. Kasia to Tomek, Wojtek, znasz ich nie?
-No tak tak... Hej chłopcyyy... miłooo mi jest być was e.. ten was poznać być...- Odpowiedziała bardzo nieśmiało Kaśka, a chłopcy zaczęli się śmiać.
-Spokojnie my nie gryziemy... Tylko połykamy w całości.- Zaśmiał się Tomson
-Tomek! Nie strasz dziewczyny.
-A weź mnie Wojtek nie pouczaj tylko chodź niech dziewczyny sobie spokojnie pogadają.
-Dzięki Tomek!- Krzyknęła Ola po czym odwróciła się w stronę koleżanki. Zaczęły rozmawiać. Po ok. 15 minutach do Oli podszedł Baron.
-Ola... Autobus naprawiony.
-Okej. to ja już pójdę...-powiedziała Kasia i wyszła z autobusu.
-Ola, a ona gdzie jechała?
-Do Warszawy.
-To czemuś jej nie powiedziała, żeby jechała z nami?
-Nie chciała. Gadałam z nią dobre 15 minut. Mówiła, że jedzie do babci i dziadka.
-Może się wstydziła...
-No i to jak! Jak Tomson i Łozo podeszli to się tak jąkała.- Powiedziała Ola, następnie dostała ataku śmiechu.
-Ola... życzę ci dobrej nocy. Idę spać.- Powiedział Alek i rzucił sobie na twarz dredy.
-Ta spoko spoko tylko jest około 14.
-CO? 14? To czas na obiadek idę oznajmić kierowcy żeby się gdzieś zatrzymał.
-No nie wierzę. Ale się szybko obudziłeś. Miałeś taki długi sen....
-Oj tam... oj tam...-Alek wstał i poszedł w stronę kierowcy
-Siemano! 14 godzina... to chyba czas na obiadek?-Zapytał Baron kierowcę
-Tak, tak gdzieś się zatrzymamy.


No sorki sorki SORKI wszystkim, mało teraz mam jakoś czasu, przepraszam jeszcze raz. Teraz postaram się wstawiać posty regularnie. Jutro niestety nie będzie posta, bo jadę do Zakopanego. Ale za to postaram się dziś wrzucić jeszcze jeden. Na koniec polecam stronkę https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska





czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 8

Droga do Jonkowa to zaledwie 20 minut. Ola słuchała muzykę na telefonie Barona, on sam gadał z Tomsonem. Łozo pisał na tablecie na swoim blogu. Torres widocznie się nie wyspał, a Śniady, Dziamas i Lajan oglądali full cap'y w magazynach. Gdy dojechali pod blok, w którym mieszkała dziewczyna wszyscy wybiegli z autobusu i udali się za Olą pod jej mieszkanie.
-Hej! Po co wy wszyscy idziecie?-Spytała Ola
-Chcemy poznać twoją babcię!- Krzyknął zaspany Torres
-Cicho! W tym bloku mieszkają takie staruchyyy...-Ostrzegła Ola
-Idziecie poznać moją babcię? Może chcecie żeby zrobiła wam szaliki na drutach?- Zaśmiała się dziewczyna
-Co? Szalik robiony na drutach? Twoja babcia umie? Jak ma jakiś w zapasie to niech mi da.-Powiedział zaskoczony Dziamas
-No tobie by się przydał. Bo jakbyś w zimie walizkę w domu zostawił.-Żartował sobie z Grześka Lajan
-Hej przestańcie! Ja wejdę do domu zabiorę ciuchy i wracamy.
-Ale my chcemy poznać twoją babcię!!!- Nalegał Grzesiek
-To... szybko ja wchodzę pierwsza, a wy za mną. Wolniutko, cichutko. - Cała banda wleciała do mieszkania. Pani Stanisława z wrażenia o mało nie spadła z krzesła.
-Oleńko! Jesteś o jak dobrze. A ci panowie to kto?-Zapytała babcia
-Cześć babciu. Naprawdę nie poznajesz? Przecież setki razy w telewizji ich widziałaś.
-Przypominam sobie tylko tego z tymi kolczykami w uszach on gra w reklamach.-powiedziała pani Stanisława, a wszyscy zaczęli się śmiać. Łozo wyszedł na środek przed babcię Oli pełen rumieńców.
-Babcia! Co ty gadasz on razem z Tomkiem. Tomek chodź tu! Razem z Tomkiem są najlepszymi wokalistami na świecie. A ty ich z reklamami kojarzysz.
-No przepraszam przepraszam Oleńko.
-Dzień Dobry no ja jestem Wojtek, ale mówią do mnie Łozo.
-No a ja Tomson. Tomek znaczy.
-Babciu, a to reszta Afromental'u: Baruś,
-Dzień Dobry Alek, Olek, Baron jestem.
-Dalej Dziamas i Torres perkusiści z klasą
-Dobry! Ja Grzesiek, Dziamas.
-No ja Tomasz.- Gdy Torres to powiedział, przewrócił się na krzesło i oczy mu się same zamykały.
-Babciu to Lajan, gitarzysta i  Śniady, który gra na klawiszach
-Tak właśnie ja jestem Wojtek tak jak Łozina.
-A ja Bartek ale znacznie wolę Śniady.
-Śniady, ty jesteś Śniadunia.-Wołał Dziamas
-No babciu ty z nimi pogadaj, a ja skoczę po ubrania.- Chłopcy usiedli i zaczęli rozmawiać z babcią Oli.
Baron nic nie mówił i poszedł do pokoju, do którego wcześniej wchodziła Ola.
-Hej Ola gdzie macie toaletę?
-Tam.
-To znaczy gdzie?
-No czekaj! Która koszulka lepsza? Ta czy ta.- Ola podniosła do góry dwie koszulki.
-No lepsza to ta zielona. A teraz gdzie ten kibelek?
-Już idę, idę. Tutaj.- Ola wskazała Alkowi toaletę. Następnie poszła do swojego pokoju po torbę i wróciła do kuchni.
-Babciu, my będziemy gdzieś za 3 dni może 2. Tym razem mam telefon.
-Hej Ola, powiedz swojej babci o tym szaliku, no bo wiesz lubię pamiątki. -Szepnął Oli na ucho Dziamas
-Babciu, a nie masz jakiegoś szalika bo Grzesiek by chciał.
-Coś się znajdzie Grzesiu...- Powiedziała babcia, a wszyscy zaczęli się śmiać. Babcia po chwili wróciła z workiem.
-No tutaj mam kilka szalików wybierz sobie.- Uradowany Dziamas zaczął przeglądać szaliki w worku.
-Wezmę ten. Dziękuje. - Grzesiek wybarał czarno-czerwony.
-Chłopcy mam jeszcze kilka może chcecie?
-No pewnie.-Krzyknął Lajan
-Czekaj. Policzę ile ich mam. Jeden, dwa, trzy, cztery ,pięć no pięć, nie przepraszam sześć jeszcze jeden się znalazł. Proszę trzymajcie.- Babcia Oli podała Lajanowi worek z szalikami.
-Babciu to my już pójdziemy.
-Miło było panią poznać.-Powiedział Alek-Ola wezmę twoją torbę.
-Do widzenia chłopcy powodzenia na koncertach.- Zawołała pani Stanisława no pożegnanie. Baron złapał torbę drugą ręką Ole i zaczęli schodzić po schodach.
-Ola twoja babcia jest bardzo miła.-Powiedział Dziamas
-No tobie to się wyjątkowo podoba...



Dzięki za wszystkie komentarze! Cieszę się, że wam się podoba, a na koniec kolejny raz polecam stronkę
https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska?hc_location=stream



środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 7

Wojtek w drodze na śniadanie zobaczył kalendarz.
-Hej nasz Wojtuś dzisiaj urodzinki obchodzi.-Krzyknął Łozo
-A no tak faktycznie wczoraj był  lipiec, a dziś ten sierpień och jak to szybko mija...
-Tomson, a ty chcesz rzucić karierę wokalisty i zostać poetą?-Spytał Baron
-Nie rozumiem. Człowiek raz coś powie i już dupę trują. Poeta. Ja poeta. Tomasz Lach poeta? Tu, tu się puknij.
-Hej mam pomysł. Wbijamy do stołówki i śpiewamy STO LAT STO LAT.-Powiedział Łozo
-Nie radze Lajan tego nie znosi. - Ostrzegał Baron
-Phi... ja tam czasami lubię jak Lajan się wkurza- Powiedział Wojtek po czym zaczął się śmiać jak żaba. Cała czwórka weszła do stołówki i zaczęła śpiewać
-Sto lat sto lat niech żyje żyje nam!- Dołączyli się do nich Torres, Dziamas i Śniady
-NIE PROSZĘ! PRZESTAŃCIE DOŚĆ! - Krzyczał Lajan. Wszyscy przestali śpiewać. Tomson i Baron patrzyli się na siebie
-Nie ma takiej możliwośśś...-Kolejny raz wszyscy zaczęli śpiewać.
-Jeszcze raz jeszcze raz niech żyje żyje nam.- skończyli śpiewać. Ola powiedziała do Barona:
-Biedy Lajan...
-Hmmm... Niby czemu?
-Zobacz sobie. Siedzi pod stołem i zaciska uszy.
-A no tak... dziwneee...
-Hej Lajan co ty tam pod stołem robisz?
-O. Skończyliście śpiewać. Jak dobrze. Wychodzę stąd.-Wojtek wyszedł spod stołu. Ola podeszła do niego.
-Wojtek, Lajan, nie wiem jak do ciebie mam mówić. Wszystkiego najlepszego.
-No dzięki dzięki.
-My się zasadniczo nie znamy... Ola jestem.
-Ja Wojtek.
-No wiem wiem.
-A ty jak Baron. Aleksander, tylko żeńska forma.
-A no tak Aleksandra. Ale wolę Ola.-Gdy wszyscy zjedli śniadanie rozeszli się do swoich pokoi pozbierać manatki. Ola chciała zadzwonić do babci, że dzisiaj przyjedzie.
-Alek mógłbyś pożyczyć mi telefon?
-Hmmm... no dobra ale powiesz swojej babci, że jedziesz z nami na koncert do Białegostoku.
-A ubrania?
-Jedziemy do Jonkowa tam weźmiesz ubrania spadamy do Warszawy.
-Do Warszawy? Po co?
-Dziamas walizkę zostawił.
-Walizkę? Yyyyy... spoko.
-No niestety Dziamulek musiał coś zrobić. A teraz łap fona i dzwoń do babci.- Zadzwoniła do babci i uprzedziła ją,  że dziś przyjedzie. Następnie Ola ubrała buty i razem z chłopakami siadła do AfroBusu.



Rozdział 6

Łozo gdy zobaczył uśmiechniętych kumpli od razu się uszczęśliwił.
-No! Tomuś widzisz udało ci się.- Krzyknął Łozo
-Weź spadaj! Tomuś to sobie mój do... do... nie wiem do Torresa choćby.- Powiedział Tomson
-Hej Wojtuś, Wojtuś!!!
-Baron mógłbyś przestać? Bo zobaczysz co stanie się z gitarami, które należą do właśnie ciebie.
-Ooo... w końcu ktoś mówi o gitarach. Bo wszyscy chcą się zemścić na moich dredach.- Rzekł uradowany Alek po czym cała trójka zaczęła się śmiać. Ola skorzystała z okazji i usiadła na łóżku, udawała, że dopiero wstała.
-Chłopcy mi tak do śmiechu nie jest...Nie dość, że mnie budzicie to rżycie ze śmiechu jakby ktoś was piórkiem torturował.
-O obudziłaś się? Nie wierzę my już z dwie godziny nie śpimy.
-No Wojtek dobrze mówisz.-Powiedział Tomson
-Przepraszam bardzo, ale mieliśmy naprawdę dobry powód do śmiania.-Odezwał się Wojtek
-Phii.. niby jaki?-Spytała Ola
-Dredy Barona.
-Dredy. Ja cie. Naprawdę? To dopiero... nie sądziłam, że to takie śmieszne... po prostu usiąść i się śmiać do płaczu. Ha ha ha.-Odpowiedziała na słowa Wojtka Ola.
-Jak możesz? Nie mamy się z czego śmiać jedynie teraz chyba z twojej super piżamy.-powiedział ironicznie Tomson
-Masz coś do niej?-Spytała oburzona dziewczyna
-Nie nic. Super koszula nocna uwaga uwaga KOSZULKA AFRO GANG. Nie spoko spoko. - Zażartował sobie Tomson
-Tomek możemy pogadać?-Spytała nieśmiało Ola
-Z tobą? Zawsze. No to mów
-Aleee... no...
-Okej chodźmy na balkon.
-Ach te dziewczyny-powiedział Łozo sam do siebie. Ola razem z Tomkiem wyszła na balkon po czym zaczęła swoją długą przemowę.
-Tomek... Chciałabym Cię przeprosić za wczoraj... szczerze mówiąc ja nie spałam już długo... tak krzyczeliście...
-Olka czyli nas podsłuchiwałaś? Super, jak chłopcy się o tym dowiedzą.
-Tomson proszę... Niech to pozostanie między nami...
-Olka najpierw wypytujesz mnie o Alka potem nas podsłuchujesz i myślisz, że co? Jak ja o tobie mam myśleć?
-Wydaje mi się, że nie musisz o mnie zbyt wiele myśleć bo jak mnie odwieziecie to już mnie chyba nie zobaczysz.
-No chyba  nie. Wymieniłaś się z Baronem numerami. To pewnie zaraz po tym jak cię odwieziemy już będzie z tobą gadał.
-Hmmm... ale przez telefon to co innego... a można wiedzieć kiedy stąd wyjeżdżacie?
-No dzisiaj jedziemy do Warszawy, a potem mamy koncert w Białymstoku.- Ola odpowiedziała na słowa Tomka machaniem głowy, następnie wyszła z balkonu i zaczęła szukać swoich spodni.
-Ola patrzyłaś pod łóżko?- Spytał Baron
-Schowałeś mi je tam? Jak mogłeś?-Ola chwyciła poduszkę i walnęła ją Alka. On odwrócił się po swoją i oddał dziewczynie. Łozo szybko dołączył się do bitwy i zawołał Tomka. Tomson złapał poduszkę i zaczął bić Wojtka po głowie... Co tam się działo!!! Na koniec Wojtek zrobił wielki cios w poduszkę i posypały się piórka.
-No dobra... moja poducha trochę się rozpierniczyła. To szybko ubieramy się i spadamy. Gdyby co już taka była.- Wszyscy obrócili się w stronę Łoza i wybuchnęli śmiechem. Cała czwórka wyszła z pokoju i udała się na stołówkę.  Alek szedł obok Oli i patrzył się na nią. Nic się mu nie stało tylko przewrócił krzesło i spadł z trzech schodów.
-Hej Alek tylko moja koszulka Afro jest trochę wymiętaaaa...

Ludziska... Mam trochę zaległości i staram się je nadrabiać, a przy okazji polecę wam ZAJEBISTĄ stronkę fanów afromental'u więc lajkujcie i to szybko a oto link https://www.facebook.com/AfromentalIInneCudowneZjawiska

A na koniec: POKÓJ MIŁOŚĆ AFROMENTAL ZAPAMIĘTAJ



wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 5

Po przebudzeniu Ola leżała jeszcze w łóżku, jednak nie wstawała, nawet nie otworzyła oczu, żeby chłopcy myśleli, że śpi.
-Kurde Olka wczoraj tak mnie wkurzyła!-powiedział Tomson
-Ola? Niby czemu?-zapytał Baron
-Phi... nieważne.
-Alek, a czy tobie może przypadkiem nie podoba się Ola?
-Hej! Wojtek co to za pytanie? Przecież to moja sprawa.
-No Alek ja z nią wczoraj gadałem i pytała się czy masz dziewczynę... no i ja zaprzeczałem... i jeszcze takie inne kurde potem nie wiem... zaczęła gadać że... że... a mniejsza... znając życie podobasz się jej... potem poszedłem i Wojtek z nią gadał.
-No tak ona mówiła że kocha całe Afro...ale najbardziej ciebie.
-Kurde czemu wy ingerujecie w moje życie? Jak będę gotowy z nią chodzić to jej powiem.
-No dobra tylko to ona nas o ciebie wypytywała.-powiedział Tomson
-No ale...
-Olka mówiła, że jesteś ładny. Potem trochę na siebie powrzeszczeliśmy. No ja myślałem, że ona ci się nie podoba. Mówiłem jej, że ty sobie z tym nie radzisz, że nie umiesz chodzić z dziewczynami...
-Tomek ty zawsze coś rozpierniczysz. Mogłeś się najpierw zapytać. Ona pewnie teraz będzie myśleć, że jej nie lubię itd itp. Nie wiem dlaczego ale ty każdy mój związek rozwalisz.
-Ty miałeś tylko 2
-No tak ale jak z Kaśką chodziłem to też kurde coś jej gadałeś a potem z nią zerwałem ale to już wiesz dlaczego...
-Alek no sorki ja to robiłem dla ciebie. Jesteś moim kumplem...
-Tak kumplem który wszystko rozwala nie no spoko Kurde  kumpel który się o nic nie spyta...
-No proszę... robiłem to z dobrymi chęciami.
-Ja już mam dość tych twoich chęci! Nie dość, że straciłem dziewczynę to i spokój na najbliższe lata.
-Alek...-Tomek nie zdążył nic powiedzieć, Alek ubrał krótkie spodenki,  koszulkę na ramiączkach i buty po czym wyszedł z pokoju bez słowa. Tomek, który był smutny z powodu całej tej sytuacji wybiegł za przyjacielem. Alek gdy go zobaczył od razu powiedział do niego.
-Hej! A ty co bez swojej czapeczki?
-Wiesz co przyjaciele są dla mnie ważniejsze niż full cap'y.
-No fajnie to czego chciałeś?
-Alek przepraszam cię. Nie wiedziałem,  że Ola jest dla ciebie tak ważna. Mogę cię z nią zeswatać, ale proszę wybacz. A teraz to mnie trochę poniosło.
-Tomek mnie też poniosło ty wcale nie jesteś taki zły. Nic się nie stało jesteśmy w końcu najlepszymi przyjaciółmi. No to chodź. Tylko mam do ciebie małą prośbę. NIE PRÓBUJ SWATAĆ MNIE I OLI.- Powiedział Baron po czym weszli do pokoju.

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 4

Po kilkunastu minutach autobus dojechał pod hotel. Kierowca zaparkował na podziemnym parkingu i wszyscy wybiegli z autobusu. Ola chwyciła Barona za rękę i poszła za nim w stronę recepcji. Tam menadżer zespołu wynajął 2 pokoje 8 osobowe oraz jeden dla siebie i kierowcy. Podzielili się. Baron, Łozo, Tomson i Ola byli w pierwszym, Torres, Śniady, Lajan i Dziamas w drugim. Ola była bardzo zmęczona jednak ciągle myślała o Alku. Po rozejściu do swoich pokoi większość umyła się i poszła spać. Tomson z Łozem oglądali komedie na TV. Ola oglądała zdjęcia na aparacie z koncertu swoich idoli. Gdy Łozo poszedł do toalety Ola szybko wskoczyła do Tomsona na jego łóżko.
-Ola co ty robisz?-Spytał przerażony Tomek
-Hej cicho Alek się obudzi.-Wyszeptała dziewczyna
-No dobra, ale po co tu do mnie przyszłaś?
-Chodzi mi o Barona...
-O Barona? Yhy to chodźmy lepiej na balkon bo Wojtek usłyszy, a co gorsza Alek.
-Spoko to chodźmy...- Tomek i Ola wstali po czym udali się na balkon.
-No dobra, Ola to co chcesz wiedzieć?
-Jak poszliście do tej Elki, to Baron dał mi telefon, zadzwoniłam do babci, a potem oglądałam kontakty Alka... no sorki musiałam tak strasznie mnie korciło.
-Nie no spoko...
-Czekaj chodzi o to, że on w kontaktach miał tylko was z Afro, swoją rodzinkę no i mnie...
-No tak...
-Nie przerywaj kurcze... No chodzi mi o to czy... no czy... Alek...
-Czy?
-No dobra. Czy Alek ma dziewczynę?
-Alek? Kpisz czy o drogę pytasz?
-Weź se nie żartuj!
-Mówisz poważnie? Alek i dziewczyna?
-No tak ma czy nie?
-Alek nie nadaje się do tego ja to co innego.
-Ale Tomek zrozum mi nie chodzi o to żebyś sobie żarty ze mnie robił tylko ja mówię na poważnie!-Zaczęli się kłócić.
-Ha, a co zabujałaś się w Baronie!
-A jeśli tak to co zabronisz mi?
-Zrozum on nie jest dla ciebie!-Tomson krzyknął tak głośno, że Łozo wybiegł do nich na balkon
-Co wy tutaj tak wrzeszczycie?
-No sorry Łozo ale Olka gada takie głupoty, że nie da się nie krzyczeć ja idę spać ty z nią pogadaj.- Tomson rzucił spojrzeniem na Ole po czym wskoczył do łóżka i zaczął słodko kimać ( :p ).
-Ola coś ty mu zrobiła? On się rzadko tak denerwuje.
-No nic takiego tylko... tylko...
-Tylko? Gadaj szybko chcę mi się spać.
-Zadam ci to samo pytanie.Czy Alek ma dziewczynę?
-Alek? Nie, on nie ma, ale miał.
-To co się z nią stało?
-Zerwał z nią nie wiem dlaczego, znając życie Tomek wie.
-Tomek? Dlaczego on, a nie akurat ty?
-No Tomek dlatego, że to jest najlepszy kumpel Alka.
-Aha... kurcze chciałabym wiedzieć bo ja czuję do Barona coś więcej znaczy się ja do wszystkich z Afromentalu czuję coś więcej ja was kocham, ale Barona no... Hej dlaczego ja ci to wszystko mówię?-Ola odepchnęła Wojtka i chciała wrócić do pokoju jednak Łozo złapał ją za rękę.
-Ola to nie jest proste... Jak wcześniej gadałem z Baronem to mówił, że mu się...
-Nie wciskaj mi kitu. Odtąd jak Baron pożyczył mi telefon nie odeszłam od niego ani na chwile.
-Ola po nim widać, że mu się po...
-Taaa na pewno. Jutro pogadamy, mi się już spać chcę.- Ola wybiegła z balkonu, położyła się do swojego łóżka i zapadła w głęboki sen. Łozo myślał ciągle o Oli... Dopiero wczesnym rankiem się położył spać



czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 3

-Hej na co ja usiadłem?-Krzyknął Tomson
-Olka tylko nie mów, że Tomek usiadł na mojego 2-dniowego iPhone.- Powiedział przerażony Baron.
-Nie, nie usiadł, skoczył na niego.- Odpowiedziała przestraszona Ola.
-Tomek wypad, spadaj, szybko mój telefon! Och... Mój Telefoniku wszystko w porządku. - Gadał Alek
-On tak zawsze?-Spytała Ola
-Nie raczej nie ale dzisiaj po pierwsze mu odwala, oooo...nie chciałabyś wiedzieć co gadał w autobusie, po drugie bał się widocznie o swój, jak on to nazwał "telefonik".-Zażartował sobie Tomson.
-Ha ha ha też bym się śmiał gdybyś mi fona rozwalił, a ty byś po prostu bulił.- Odpowiedział Baron
-No Tomuś dobrze, że tych łańcuchów nie miałeś w kieszeni.- Zaśmiał się Łozo
-Nieee, Spokojnie dziś miałem tam tylko gwoździe.- Krzyknął Tomson. Czekał na reakcje kumpla.
-Tomek nie wiem czy zauważyłeś ale obok fotela leży gitara, wprawdzie Lajana, ale nie zawacham sie jej użyć!- Krzyknął Baron po czym chwycił gitarę
-Chłopcy, a gdzie wy dzisiaj kimacie?- Spytała Ola rozbawiona całą sytuacją.
-No nie wiem.-Powiedział Baron
-Jak to? Przecież Śniady załatwił nam hotel.- Dołączył się Dziamas, który razem z resztą chłopaków wbiegli do AfroBusu.
-Noooo... gdyby nie Śniadulka...-Odparł Łozo
-Łozo nie podlizuj się po prostu gdyby nie ja mieszkalibyście pod mostem i chodzilibyście głodni.
-Tak właśnie, bo my takie ciołki i nie umiemy sobie chleba masłem posmarować.- Odpowiedział Torres
-Kto jak kto ale ja chleb umiem posmarować.- Powiedział Baron
-Baruś ty najlepsze ziemniaczki robisz.- Ryknął Lajan
-Ha no i placki węgierskie ze mną. - Zaśmiał się Tomson
-Ola może ty z nami dziś się kimniesz?-Zapytał Alek
-No w sumie spoko, bo i tak jutro rano mam autobus.
-Chyba AfroBus.-Wtrącił się Łozo
-Nie nie nie autobus nie będę wam problemu robić. Jutro rano mnie już nie będzie.
-Oj... uparciuch z ciebie.- Zaśmiał się Tomson
-Nie tylko...
-Jutro rano, może wieczór wsiadasz z nami do AfroBusu i jedziemy do Jonkowa.-Odpowiedział Baron
-Hej chłopcy a czy musimy odwozić ją jutro?-Spytał Dziamas
-Tak, ponieważ babcia się o mnie martwi. Nie rozumiecie z trudem udało mi się ją namówić żebym jutro wróciła.- Odpowiedziała Ola, zamiast chłopcy.
-Dziewczyno a nie mówiłem, że uparciuch z ciebie.-Powiedział Tomson
-Tak właśnie, a teraz jedźmy do hotelu bo wydaje mi się, że ja tam pod sceną zmęczyłam się bardziej niż wy na scenie.
-No spoko tylko jeszcze jedno... Baron po co ty trzymasz moją gitarę?
-Ja tylko chciałem tak leciutko walnąć Tomsona, wystarczyło by mi jak by zemdlał.-Odpowiedział Baron po czym cała ekipa zaczęła się śmiać.
-Baron muszę ci uświadomić, że na każdy koncert biorę nożyczki.-Zaśmiał się Tomson i zaczęło się przegadywanie.
-Ty spróbuj tylko dotknąć moje dredy, a zrobię full cap'owe ognisko i będę kiełbaskę sobie smażył.
-Ty jeszcze masz gitary nie zapomniałeś przypadkiem? Gitara plus nożyczki równa się hmmm...rozcięte struny.
-No dobra koniec jedziemy



Rozdział 2

Baron zaprowadził Olę do autobusu. Byli sami, reszta chłopaków dalej dawała autografy.
-No więc mówiłaś, że jesteś Ola, ale to dziwne bo wydawało mi się, że miałaś na imię Julka.-Alek zaczął
-Nie to nie możliwe, po za tym ja ciebie pierwszy raz na żywo widzę.
-Dziwne, dziwne. Hmmm... Gdzie mieszkasz???
-No teraz... w Jonkowie...  ale od niedawna. Bo przeprowadziłam się.
-Aaa... Wcześniej gdzie mieszkałaś???
-Yyy... Mieszkałam niedaleko Białegostoku. Nie wiem czy kojarzysz- Tykocin.
-Hmmm... coś mi to mówi. Hej! Może byłaś w zeszłym roku w Białymstoku?
-Pfff... i to nie raz... ale dokładnie kiedy???
-Noooo... czekaj... 26 lipca mieliśmy wtedy tam koncert.
-26??? Byłam chyba wtedy na badaniach z Kasią.
-No właśnie i ona do ciebie Julka wołała.
-Nie no co ty??
-No tak.
-Mniejsza może to pomyłka, albo źle usłyszałeś. A czy możemy zrobić sobie razem fotkę???
-No spoko ale pod jednym warunkiem. Ty mi dasz 9 cyfrowy autograf.- Baron zaśmiał się
Po wymianie numerów do autobusu wbiegł Łozo.
-Hej Baron weź mi pomóż. Ojj sorki nie przeszkadzam???
-Nie no spoko. O co chodzi? - Alek odpowiedział. Był trochę zły  na Wojtka, przerwał mu wspaniałą rozmowę z Olą.
-Co się dzieje??? Ty się pytasz co się dzieje?? Ta baba znów tu jest, wszyscy już poszli, a ona stoi i woła!!!!
-Łozo widzisz masz branie.- Zaśmiał się ironicznie Baron.-Już idę Ci pomóc...tylko chwilkę poczekaj... Hej Ola ty idziesz już czy chwilę poczekasz???
-Hmmm... chyba pójdę bo za 5 minut mam pociąg do domu, babcia mnie prosiła, żebym dzwoniła ale telefon zostawiłam w domu i pewnie się martwi.
-Trzymaj, ja zaraz wrócę, potem pogadamy co dalej.- Alek rzucił Oli telefon po czym wybiegł razem z Wojtkiem z autobusu. Ola wzięła w ręce telefon i zaczęła go oglądać. Był to najnowszej klasy iPhone. Dziewczyna szybko wybrała numer babci i zadzwoniła.
-No cześć babciu... Sorki, że dzwonię tak późno ale zostawiłam telefon w domu.
-Oluś cześć jak się martwiłam. Ale skoro telefon w domu zostawiłaś to czym dzwonisz?? Kamieniem???
-Babciu wiem, że nie uwierzysz ale dzwonie z telefonu Barona.
-Barona??? Nie znam, trudno to pewnie jakiś zapalony fan tego zespołu tak jak ty. Ola a kiedy wracasz???
-No jutro będę na pewno ale muszę kończyć więc pa.
-Cześć.- Ola rozłączyła się po czym odłożyła telefon na fotel obok. Strasznie jednak ją korciło sprawdzić wiadomości i inne. Dziewczyna porwała telefon i zaczęła szperać. Najpierw wiadomości, były tylko takie,, najczęściej od Tomsona:
-Alek próba dziś o 15.
albo:
-Wbijaj do mnie na chatę o 18 będzie melanż.
były też takie:
-Baron muszę ci się wyżalić bądź w DPT (domu pracy twórczej) o 16
Ola myślała, że Baron na pewno pisał z dziewczynami ale usuwał. Dziewczyna weszła w kontakty, ale były tam tylko chłopcy z Afromentalu, rodzinka Alka i Ola. Potem Ola weszła na galerie. Była pusta 0 zdjęć dziwne. Może ma nowy telefon??? Dziewczyna nie miała co robić więc odłożyła telefon i poszła w stronę wyjścia. Po otworzeniu drzwi ujrzała Łoza, Tomsona i Barona szarpiących się z jakąś kobietą.
-Kurde babo odwal się od naszego kumpla.- Krzyczał Tomek
-Sami się odwalcie od Wojtusia ja muszę mieć z nim zdjęcie, numer do niego.
-Dziewczyno idź sobie stąd bo zawołam ochronę i ci kare wstawią i bulić będziesz. - Krzyknął Baron
-Huj z kasą ja chcę Łoza...- Dziewczyna nie przestawała krzyczeć, Łozo odwrócił się i pobiegł w stronę autobusu. Tomek i Alek z trudem utrzymani tą babę.
-Hej lepiej się tam nie zbliżaj.-Powiedział Wojtek gdy zobaczył Ole. Łozo poszedł po ochronę.
-Wojtek kto to jest?- Spytała Ola gdy Wojtek zbliżył się do niej.
-To jest Elka. Łazi za mną już od 8 koncertów jakoś zawsze dawaliśmy sobie z nią radę ale dzisiaj...
-Spokojnie... widzisz nie tylko ona kocha wasz zespół.- Ochrona zabrała Elkę po czym odprowadziła Barona i Tomsona do autobusu. Wojtek i Ola udali się za nimi.
-Olka gdzie mój telefon???-spytał przestraszony Baron
-Na fote... TOMSON NIEEEEEE...


___________________________________________________________________________________Sorki, że wczoraj nie było rozdziału ale nie miałam czasu pisać nie było mnie w domu. Jeszcze jedno pytanko: Jedzie ktoś do Kęt jutro (02.08)???\


wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 1

Ola, jak to codziennie wieczorem, siedziała z babcią w salonie i oglądała TV. Akurat włączony był Polsat
i leciała reklama 6 edycji Must Be The Music. Oli przypomniało się coś dla niej bardzo ważnego.

-Babciu, zapomniałam Ci powiedzieć...
-Ale o czym Oleńko?- Przerwała Babcia Oli
-Babciu nie przerywaj! No... bo...no... za dwa dni jadę do Olsztyna na koncert.
-Co??? Na koncert??? Ale Oleńko do Olsztyna sama???? Nie nie nie, jeszcze Ci się coś stanie.
-Ale babciu to mój ulubiony zespół...
-Ten...ten... mniejsza. Wiesz to może ja pojadę z tobą. Ty pójdziesz gdzie będziesz chciała, a ja zostanę
z boku.

-Hej!!! Przecież ty nie lubisz takiej muzyki no.... iiiiii... dam sama sobie radę.
-Ola ja nie wiem czy to dobry pomysł... ale... jutro o tym porozmawiamy. Idę spać.
-Pffff... no dobra... Dobranoc.- Ola była smutna, to było jej największe marzenie- Afromental. Oglądała jeszcze chwile telewizje, a potem poszła spać.


Następnego dnia Ola wstała bardzo wcześnie. Cały czas miała nadzieję, że babcia się zgodzi.
-No siemanko babciu ty już nie śpisz??
-Siemanko??? A co to za nowa moda??? Za naszych czasów mówiło się Dzień Dobry albo co najwyżej Cześć... ale trudno teraz wszyscy mówią nie wiadomo co. Oleńko... ja już dawno nie śpię. Śniadanie gotowe.
-Dzięki ye dziękuje... Babciu, a wracając do koncertuuu... to co myślałaś???
-Tak. Możesz jechać, ale tylko na koncert i od razu do domu.
-SUPER!!! Babciu dzięki dzięki dzięki aaa i dziękuję ;)- zaśmiała się Ola.
-Olusiu a śniadanko to co???
-Już idę idę. - Ola wprost zapomniała o śniadaniu już chciała wybrać ubranie na jutrzejszy wieczór.
Po śniadaniu dziewczyna poszła do swojego pokoju i szukała ubrań.
-No nie nie mam nic ciekawego... Co ja wezmę??? Przecież w sukience nie pójdę.- Ola najczęściej chodziła w sukienkach i spódnicach. W końcu z szafki gdzie trzymała rzeczy, w których chodzi rzadko wygrzebała białą koszulkę.
-Co ta koszulka tu robi? Ja myślałam, że zostawiłam ją w szatni na wf. Uffff... jak dobrze, że jest. SUPEEEER!!!!
-Olaaaaa wszystko w porządku??? - Krzyknęła przerażona babcia
-Tak tak okej jest.- Ola znalazła swoją ulubioną koszulkę. Niby zwykła, biała, a jednak. Koszulka, która znaczyła dla niej naprawdę dużo. Koszulka z napisem "AFRO GANG". No tak ale Ola nie wiedziała co do niej będzie pasować. Postanowiła, że pójdzie do sklepu.
-Hej babciu dasz mi jakąś kasę bo chcę skoczyć do sklepu po rurki.
-Rurki??? A co hydraulikiem chcesz zostać???
-Nie babciu rurki to takie spodnie obcisłe- Obie zaczęły się głośno śmiać
-No dobrze to 200 złotych ci wystarczy???
-Hmmm no nie wiem chyba tak...
-Mam lepszy pomysł.
-Taaaak jaki???
-No dam ci 4 stówki i ty oddasz resztę.. nie albo nie będziesz miała na wyjazd do Olsztyna.
-Heeej babciu od kiedy ty masz takie pomysły ale spoko dzięki. To ja tylko się w coś ubiorę i pójdę po spodnie. - Ola chciała kupić sobie coś jeszcze. Ze swoich oszczędności uzbierała 270 złotych z groszami. Zarzuciła na siebie kurtkę i wybiegła z domu.
-Ehh mam nadzieję, że zdążę na autobus do centrum.
Oli udało się naprawdę małym fartem. Wbiegła do autobusu cała zdyszana.
-Dzień Dobry Poproszę bilet do centrum.
-Dobrze to będzie cztery pięćdziesiąt.- Odpowiedział kierowca
-Proszę wyliczone.- Ola złapała bilet i usiadła na wolnym miejscu. Po kilku minutach autobus stanął na przystanku, dziewczyna wyszła i udała się w stronę wejścia do centrum handlowego.
-Hmmm.. kupię sobie czarne rurki.... i może jakieś buty... no może coś jeszczeeee...- Ola nie była zdecydowana co kupić. Weszła do pierwszego sklepu był to H&M.
-Poszukam spodni- Myśli Ola
-Dzień Dobry czy pomóc pani w czymś??- Zapytała ekspedientka
-Yyyy szukam spodni dokładnie czarnych rurek.
-Dobrze proszę za mną. O tutaj są.
-Serdecznie dziękuję.  Ola wybrała rurki i  poszła do przymierzalni.
-I jak dobre są czy inny rozmiar.- Spytała po raz kolejny ta sama ekspedientka
-One są idealne. Ile kosztują?
-Mamy przeceny i kosztują tylko 150 złotych.
-Aha, a ile kosztowały??
-Yyyy to było 250.
-Aha dziękuję.- Ola znalazła to czego szukała. Zapłaciła i poszła do sklepu, który nazywał się Sizeer. Były w nim różne czapki i buty.
-O jakie super czapki- Powiedziała sama do siebie
-Kupię sobie. O jaka ta czarna jest ładna...
Ola przyglądała się czarnej z literką A postanowiła, że ją kupi . A wyglądała ona tak:
Żeby wszystko pasowało kupiła jeszcze czarne convers'y.
Do domu wróciła i zostało jej tylko 110zł.
Jutro z samego rana. Ola była bardzo podekscytowana. Cieszyła się i przy śniadaniu ciągle mówiła jak to ona ich lubi, a najbardziej Barona.
Po śniadaniu poszła się umyć. Potem ubrała się w to co kupiła wczoraj, koszulkę AFRO GANG i kurtkę.
Pojechała do Olsztyna o 11:30. Babcia bardzo się martwiła i kazała dzwonić jak dojedzie. Ola w autobusie słuchała piosenek Afromental. Po przyjeździe poszła na obiad do restauracji. Jadła naprawdę szybko, następnie zapłaciła i wybiegła z lokalu poszukując ulicy Sobieskiego. Tam miał odbyć się koncert.
Ola można powiedzieć była jedna z pierwszych. Po woli ludzie się zbierali, ale oni siadali na ławkach przy stolikach i słuchali innych regionalnych zespołów. Ola bała się, że nie będzie miejsca i stała pod sceną. O 19 ludzi było pełno wszyscy czekali na gwiazdę wieczoru. O 20 zaczął się wymarzony koncert Oli. Grali wspaniale. Zaczęli od piosenki The Bomb potem Rock&Rollin' Love, Rollin' with you, it's my life, bootycall,
...to the end, rise of the rage, a na bisa zagrali we want it.
Po koncercie Ola czekała na autograf. Dostała od Łoza, Tomsona, Śniadego i Torresa, czekała na resztę, a najbardziej na Barona. W końcu Baron do niej podszedł, dał jej autograf i zaczął się na nią dziwnie wpatrywać.
-Czy my się przypadkiem nie znamy???- Rzekł Alek
-Yyyy... nie raczej nie- Ole zamurowało co ma zrobić co???
-Ty masz na imię...
-Ola, ale ja ciebie na żywo pierwszy raz widzę.
-Nie ważne zaraz pogadamy
-Hej aleee...  Ola nie zdążyła nic powiedzieć Alek podniósł ją i przełożył przez barierkę i poprosił żeby tu została. Sam jednak poszedł dalej rozdawać autografy.
-Co się dzieję to chyba sen ja gadałam z Alkiem to niemożliwe...- Myślała Ola kiedy podszedł do niej Lajan
-Hej dziewczyno co ty tu robisz tu nie wolno wchodzić!!!
-Ale... Baron... no... tu... ja....on....aleee...
-Nie ma żadnego ale wychodzimy stąd!!-Rzekł Lajan i zaczął ciągnąć dziewczyne do wyjścia.
-Hej Wojtek co ty robisz zostaw ją ja jej kazałem tu czekać. - powiedział Baron gdy zobaczył, że kolego ciągnie Ole do wyjścia.
-Ojjj... sorki ale ty ją znasz???
-No tak, można powiedzieć.
Ola stała się w jednym miejscu przez pół godziny. Nareszcie podszedł Alek i powiedział:
- No chodź musimy pogadać bo wydaje mi się, że cię znam i to bardzo dobrze...
-No dobrze ale to niemożliwe...- Powiedziała Ola. Ona nie wierzyła, że to dzieje się naprawdę idzie z Baronem za rękę, będzie z nim gadać sam na sam.
-Ale jak to możliwe skąd on mnie zna....

Siemano... mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Komentujcie. Jutro rozdział 2 ;D











poniedziałek, 29 lipca 2013

Kiedy będą posty???

Elo! Posty na moim blogu przez wakacje będą ukazywać się codziennie zaczynając od jutra. Od 2 września będą się one ukazywały w soboty i niedziele (czasami w tygodniu). Myślę, że taki plan będzie wam odpowiadał...

Opis postaci

Ola

Ma 25 lat, od małego lubi zespół Afromental. Mieszka z babcią, która ma 78 lat, w Jonkowie, niedaleko Olsztyna.



Stanisława

Babcia Oli. Ma 78 lat. Jest nad opiekuńcza, dobrze gotuje i ma talent do robienia na drutach.


Afromental

No o nich chyba nie muszę mówić <3


Ela


Ma 28 lat. Jest szaloną fanką Łoza. 



Wszystkie fanki i psychofanki